Ojciec Pio
Nie zatrzymałam się
by pocałować Twoje ręce.
Tylko kątem oka
i nic więcej.
A Ty tak blisko byłeś
i byłeś z pomocą.
Krzyż przyszedłeś pokazać
i domyślam się po co.
By krzyż był lekki
a jarzmo słodkie.
Nie zatrzymałam się
by pocałować Twoje ręce.
Tylko kątem oka
i nic więcej.
A Ty tak blisko byłeś
i byłeś z pomocą.
Krzyż przyszedłeś pokazać
i domyślam się po co.
By krzyż był lekki
a jarzmo słodkie.
Komentarze (21)
Poruszasz tematem co jest poza światem
Wspaniały wiersz religijny, Czytałem na ten temat
wiele, trudny jest do skomentowania, poinieważ są to
zjawiska
anormalne .
"By krzyż był lekki
a jarzmo słodkie"Dzięki +pozdrawiam
Dobrze mieć przewodnika, który wie jak poprowadzić i
móc mu zaufać.
Czasami krzyże przygniatają,bo zapominamy o prawdach
bożych.
Wiersz bardzo wymowny. Ojciec Pio za zycia cierpiał z
Chrystusem. Stygmatyzm to wielkie cierpienie ale i
radość.
No cóż, różnej wagi nosimy krzyże, ale to już zależy
od nas. Kryha, ładnie :).
Piszesz z uczuciem o swoim krzyżu...
rzeczywiście, żal odchodzić, piękne słowa, pozdrawiam
:)
krzyżem każdy z nas jest i nogi go niosą .czy to tak
samemu czy też ze wspólnotą,ciężki boli piecze,Kryho
dziękuje i pozdrwiam
powiem krótko i na temat
Przynosimy w momencie narodzin swój krzyż, jeden
lżejszy, kto inny cięższy.Dźwigamy go przez wszystkie
lata swojego życia, ale czasem, gdy jest bardzo
ciężki, ponad nasze siły, przychodzi pomoc, w tym
przypadku Błogosławiony Ojciec Pio pomógł uczynić go
lżejszym.Ciekawe przemyślenia.
...piękny wiersz o Ojcu Pio, ja też Go kocham pomógł
mi nie jeden raz...i nie tylko mnie...
Krótko i wymownie. Pozdrawiam.
Chyba masz rację Huncwocie. Wygrzebałam ten wiersz i
sama zastanawiałam się nad nim przez chwilę. Pewnie
żeby nie ten dopisek nie bardzo wiedziałabym. po co go
napisałam. I teraz mam dylemat, może napiszę to
kursywą, albo niech zostanie taki jaki był. Ech
Huncwocie, huncwocie.