Z okna
Druga wersja poprzedniego wiersza
patrzył codziennie na jej postać
zza szyby wodził za nią oczami
szła ubrana od stóp po szyję
dla niego była zjawą z otchłani
pod tą sukienką cienką jak mgła
widział każdy fragment jej ciała
kiedy tak wolno po drodze szła
dla niego była zupełnie naga
wiedział że nigdy nie będzie dla niej
tak jak jego koła nie będą nogami
trzymając w ręku pędzel
uwieczniał jej piękno między sztalugami
autor Iwona Derkowska
Komentarze (11)
BordoBlues-masz rację dzięki pozdrawiam
Ciekawy wiersz
Pozdrawiam ciepło :)
Ta wersja, dzięki ostatniej strofie, podoba mi się
bardziej. Zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby
zostawić w tytule tylko "Z okna"? Jakoś nie wyłapuję
żadnej malarskiej symboliki związanej z Platonem. Ale
mogę się mylić...
Pozdrawiam Iwonko. :)
Bardzo zacny wiersz. :):)
Piękne uwiecznienie miłości, bardzo mi się podoba Twój
wiersz, pozdrawiam ciepło.
valanthi-radzę się zakochać-pozdrawiam
to lubię jak czytelnikom nawet ogonek nie umknie
dzięki to jest efekt szybkiego pisania
za mariat
Jak T. Lautrec w Moulin Rouge. Miłość niejedno ma imię
to wspaniała książka właśnie o kimś takim. Pozdr. M..
Piękny, ciepły wiersz.
"...dla niego była zjawą z* otchłani
pod tą sukienką cienką* jak mgła..."
- tak mi się przeczytało, sorry.
Dobrego wieczoru Iwonko:)
I tak powstają dzieła czasów.
To ten posąg miał uczucia? Niebywałe :-)