Okno.
Ja nie zadam przeciez wiele
tylko razem siasc przed oknem,
zebys w koncu umial patrzec
jak nam droga w deszczu moknie.
No , bo powiedz sam nareszcie,
czy w dniach trudnych nie moglismy
zrozumieniem i miloscia
pozagarniac suchych lisci?
No wiec siadzmy raz przed oknem
patrzac w dal bezkresnej drogi...
Pozegnajmy nasza milosc,
zachwaszczony swiat ubogi.
I niczyja wina bedzie,
bo my jak planety obce...
W dwoch kierunkach sie krecimy
duszac w nas uczucia mocne.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.