Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Oko

Na jednym z portali internetowych mój kolega zamiast swojej fotki umieścił zdjęcie własnego oka.
Można to uznać za sprytny wybieg kogoś, kto chce być oryginalny i ten cel w tym momencie uzyskuje, albo, być może, zwyczajnie nie bardzo ma ochotę, lub powody, by pokazywać się w całej okazałości.
Trudno mi stwierdzić, czy to naprawdę jego oko. Zresztą, nawet gdyby umieścił swoją fotkę, to prawdopodobnie miałbym problem z jego rozpoznaniem, gdyż nie widzieliśmy się 30 lat.
Nie wiem dlaczego, ale kiedy pierwszy raz ujrzałem owe oko, wydało mi się, że jest to oko słonia... Kilka zmarszczek pod okiem i czarno-biała, z przewagą szarego fotografia, dało taki efekt, że tak właśnie pomyślałem. Zresztą wcale się z tym nie kryłem i otwarcie podzieliłem się na forum moim skojarzeniem, co Irek, właściciel oka, przyjął raczej z uśmiechem, wręcz zachęcając mnie do tego, by „pobawić” się tym tematem.
Nie przypuszczałem wówczas, że to oko nie da mi spokoju i zawładnie mną przez kilkanaście kolejnych dni.
W zupełnie nieoczekiwanych okolicznościach i sytuacjach ono albo mi się przypominało, albo wręcz pokazywało...
A to w szybie wystawowej, a to w kałuży, lub w trawie podczas koszenia trawnika, chowając się przed ostrzem kosiarki, a nawet w puszce z żarciem dla kota, broniąc się przed wyciągnięciem go do kociej miski.
Nie mogłem pojąć, dlaczego wciąż o nim myślę, lub je wszędzie widzę? Nie, żeby mi to przeszkadzało, przynajmniej na razie, ale zwyczajnie nie mogłem uwierzyć, że to dzieje się naprawdę.
Niepokoić się zacząłem dopiero wówczas, kiedy pierwszy raz mi się przyśniło. Nic nie pamiętam z tego snu prócz tego, że było w nim oko Irka. Kiedy przyśniło mi się drugi raz, byłem już mocno wystraszony, zwłaszcza, że sen dokładnie po obudzeniu się pamiętałem i do dziś pamiętam;
 usłyszałem najpierw cichy szept gdzieś w oddali. We śnie patrzyłem na siebie, jakbym stał obok łóżka, w którym spałem przytulony do żony. Nagle, tuż nad moją głową pojawiło się Irka oko, szepcąc te oto słowa ochrypłym głosem, który odbity od ścian sypialni dostał dodatkowego rezonansu, dając efekt podwójnego echa :
 Oddaj mi drugie oko! Oddaj mi drugie oko!

Zerwałem się prawdopodobnie z okrzykiem i ujrzałem żonę skuloną w kącie łóżka wpatrzoną we mnie z przerażeniem w oczach, trzęsącą się z zimna, a może nie tylko.
Ale to nie koniec wrażeń tej nocy.
Kiedy już się nieco uspokoiliśmy i przykryliśmy kołdrą z zamiarem ponownego zaśnięcia, a była druga w nocy, postanowiłem pójść do toalety, za potrzebą.
Prawdopodobnie całe to zamieszanie obudziło naszego kota, który również postanowił zrobić siusiu do kuwety, stojącej w toalecie. Kiedy do niej wszedłem Scooby już tam był. Gdy mnie ujrzał stało się coś niebywałego. Przykucnął, najeżył sierść, wlepił we mnie wystraszone oczy i „zahyczał”...
Tak jakby mnie nie poznał, ba, jakbym był jakimś intruzem! Nigdy wcześniej tak się nie zachowywał na mój widok. To przecież domowy, oswojony kot, który mnie uwielbiał, zresztą z wzajemnością. Kiedy próbowałem podejść do niego, rzucił się do ucieczki „hycząc” i wydając odgłosy, których nigdy wcześniej z siebie nie wydobywał.
Do dzisiaj nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć jego zachowania, ale jestem przekonany, że miało związek z moim snem.

Próbowałem od następnego dnia nie myśleć o oku, nie zaglądałem już na stronę internetową, na której z pewnością wciąż było, ale nie potrafiłem się od niego uwolnić, chyba, że na krótką chwilę.
I choć zdawałem sobie sprawę z tego, że cała ta sytuacja jest tak naprawdę śmieszna, to jednak nie było mi do śmiechu.
Kilka dni później jechałem samochodem przez miasto. Zatrzymałem się na czerwonym świetle. Nagle, coś kazało mi odwrócić głowę i spojrzeć w lewo. Mimochodem to zrobiłem i stanąłem oko w oko z ...okiem. Z tym okiem! Patrzyło na mnie z zza szyby stojącego obok samochodu wwiercając się z całej siły w mój oczodół, aż mi pociemniało przed oczami. Zastygłem w oczekiwaniu tego co zaraz nastąpi, czując mrowienie na całym ciele, kiedy nagle otrzymałem uderzenie, jakby potężny cios w tył głowy. To był rodzaj fali dźwiękowej, która nagłym impetem niemalże próbowała rozerwać mi czaszkę na strzępy.
I nagle, jakbym obudził się ze snu, czy z rodzaju letargu. Oto stałem na pasie ruchu, blokując go, gdyż zielone światło dawno już się zapaliło, a ja wciąż tkwiłem w miejscu, przez co roztrąbiły się wszystkie ustawione za mną samochody, wytwarzając ową falę. Natychmiast wrzuciłem jedynkę z zamiarem ruszenia z piskiem opon, ale nie zdążyłem... Zapaliło się czerwone.
Wcisnąłem przycisk blokujący otwieranie drzwi z zewnątrz, obawiając się „pogawędki” z którymś z kierowców stających za mną i niemalże wtopiłem się w tapicerkę auta, pragnąc stać się niewidzialnym.
Gdy w końcu zapaliło się ponownie zielone światło ruszyłem z impetem chcąc jak najszybciej znaleźć się jak najdalej od tego miejsca. Po chwili dogoniłem auto, z którego przed chwilą patrzyło na mnie oko. To był bus oklejony kolorowymi plakatami reklamowymi cyrku, który właśnie zawitał do naszego miasta. Na plakacie, na jego pierwszym planie widniała głowa.... słonia
Tak, to było oko słonia z plakatu...To oko…
Poszedłem z synem do tego cyrku. Słoń nie wystąpił. Rozchorował się dzień wcześniej, a dzień później zdechł.
Kiedy kilka dni później zalogowałem się na wspomniany portal, oka Irka też już nie było, wylogował się z niego na stałe. A nasz kot kilka dni później wyszedł z domu i nigdy nie wrócił. Taka sytuacja…

autor

MaW-i

Dodano: 2017-11-04 11:30:12
Ten wiersz przeczytano 1083 razy
Oddanych głosów: 27
Rodzaj Bez rymów Klimat Refleksyjny Tematyka Przygoda
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (28)

krzemanka krzemanka

Wciągające to "oko", oby mi się nie przyśniło. Nie
jest fajnie stanąć "oko w oko z okiem":)) Miłej
niedzieli:)

Baba Jaga Baba Jaga

Niesamowity tekst,pełen napięcia i zachęcający do
czytania.Pozdrawiam.:)

_wena_ _wena_

:)))
życzę spokojnego snu

NiebieskaDama NiebieskaDama

niesamowita historia jutro jeszcze raz przeczytam,bo
to oko w sen się wkradnie...serdecznie dziękuję za
pomoc poprawiłam i czekam na dalsze
opowieści..pozdrawiam

marcepani marcepani

ależ się czyta - super wciąga, lubię Twoje kawałki -
naprawdę dobrze piszesz.

BALUNA BALUNA

Ciekawe ...i bardzo wciąga ten Twoj tekst.Pozdrawiam.

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

Świetny tekst! Potrafisz budować napięcie, że chce się
czytać dalej...
Pozdrawiam :)

karmarg karmarg

niesamowita historia wciągająca - dobrze napisana:-0
pozdrawiam serdecznie:-)

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

Witaj Marku przeczytałam do końca i do końca Twoja
proza mnie trzymała w napięciu
czytając czułam się tak jakbym oglądała jakiś horror a
bohaterem było to oko Irka
pozdrawiam:)

Donna Donna

Witaj. Nawet nie wiem od czego zaczac, tak ogromne
wrazenie wywarlo na mnie to 'oko' zaintrygowala mnie
ta fraza:/co Irek, właściciel oka, przyjął raczej z
uśmiechem, wręcz zachęcając mnie do tego, by „pobawić”
się tym tematem/ nie wiem pewnie doszukuje sie czegos
czego moze nie ma w tej frazie... ale pomyslalam, ze
to byla zacheta kolegi do zaciesnienia i kontynuacji
tej znajomosci, bo przeciez minelo trzydziesci lat...
jednak peel tak byl zafascynowany tym okiem, ze
przeniknelo we wszystkie warstwy jego zycia, czym
obudzil strach w zonie, nawet kot nie poznawal go taki
stal sie obcy a Irek nie doczekal sie przyjacielskich
rozmow... kiedy wreszcie slon (dla mnie symbol tego
wszystkiego co odsuwalo go od realnego zycia, swiata)
umarl (czyli peel opamietal sie, powrocil do
rzeczywistosci, do tego co wazne, moze tym punktem
zwrotnym byla choroba, ktora zmienila jego priorytety)
niestety kot, (nie wiem moze ktos bardzo bliski)
odszedl, a takze kolega Irek umarl, nie doczekawszy
sie przyjaciela. Jedynie zona mysle, ze pozostala i
przetrwala dzielnie ten okres. Wybacz Autorze moja
wybujala wyobraznie. Moc serdecznosci.

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

... wciągnęła mnie Twoja proza i z wielką ciekawością
podążałam za okiem. Niesamowity klimat budzący
strach... pozdrawiam :)

ewaes ewaes

Sama nie wiem czy wolę twoją prozę czy wiersze :) i to
i to jest super! :)

Pozdrawiam serdecznie :*)

krzychno krzychno

Witaj:)
Dobrze,że wiersz teraz przeczytałem a nie wieczorem:)

Pozdrawiam:)

Dziadek Norbert Dziadek Norbert

Czytając to opowiadanie przechodziły mnie ciarki. Jak
można mieć tak wybujałą fantazję? Jesteś
niebezpiecznym facetem. Dobrze, że wyładowujesz swoje
emocje pisząc takie teksty. A z tego co Cię znam to
potrafisz wiele, wiele więcej...
Pozdrawiam. Miłego dnia...

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »