OKRĘT ŻYCIA
Rejs w codzienne dni, noce uśpione
Nie zawsze spokojnym oddechem.
Z falą myśli płynę do portu
przeznaczenia,
Lecz on jest wciąż tak bardzo daleko.
Szczęścia chodzą w parze,
Ja tratewką sama płynę w życie.
Wiernym być to pozostać razem,
Ja jestem żaglem tylko na wietrze.
Gdy noc srebrzysta mija,
I bursztynowe słonko ze snu się budzi.
Mój okręt płynie dalej- taka łajba
niczyja,
Może do portu swego kiedyś wróci?
Kołyszę życia falami,
Sztormy czasem mnie gonią.
Lecz może kiedyś ktoś nieznany,
Zatrzyma mój okręt,
Wyspą swojej dłoni.
M.Wityńska.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.