Oksydan
mieszkamy na przeciwnych biegunach
niedostępności
zbyt daleko od cywilizacji, zanurzeni w
prehistoriach
lubisz to podobnie jak ja
inaczej już dawno zrosłabyś się z
kamieniem
została pochłonięta przez jedną z setek
gorących metropolii, jakie pojawiają się
na chwilę przed zmierzchem
migoczą w czerwieni
między nami - ciężkie powietrze
dzielimy kraj opasany szarfą i łańcuchem z
kolcami
na pół, trzy czwarte, na ułamki coraz mniej
właściwe
aż nie zostaje nic, poza parą samotnych
wysp
niedługo zjawi się wójt, prałat, ekskról
inaugurują rutynowe uroczystości - święto
trawy
urodziny prezesa konsorcjum
cmentaryści, nieco posępni tragarze
pudeł
obniosą nas z namaszczeniem po plaży
wierzysz w fale z pianką, morze z wielkiego
kufla?
czekasz aż pochłoną? e, chciejstwo
świętom nie będzie końca
(optymiści gadali, że jeśli wyspy się
złączą
- zaniknie przeszłość. i dobrze, kto by tam
próbował
spoglądać wstecz, pamiętać niezliczone
potopy
przejdź kontynent - nie znajdzie się
ani jeden cep chcący wiedzieć, ile było
arek
gołębi, czy szklanych gór, o które
roztrzaskiwały się łodzie pełne
rozbitków)
zostaniemy na plaży, pod wiecznie
zachodzącym słońcem
wraki tytaników od dawna śpią w piasku
sztorm nie istnieje, zmienił się w wieczną
fetę
ucz się w to wierzyć
Komentarze (6)
dzięki. jestem, Amorze, jestem
świetny wiersz :) serdeczności
Ty to jesteś pomysłowym kolesiem.
Jeśli to fraszka to ja jestem dziadkiem,
dzielę się swoim ostatnim opłatkiem.
wiersz przypomina mi klimat ''Do widzenia do jutra''
film Morgensterna z Cybulskim. On, ona i taka trochę
teatralnie więcej niż dwuwymiarowa relacja. Sorry że
tak piszę, ale co mam napisać... że dobry wiersz, że
mi się podoba?
Świetna fraszka :) Pozdrawiam serdecznie +++