Ola, Tola i Gerwazy
Witajcie po dłuższej mojej nieobecności!
Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale
nikt nie lubi się myć, prawda? Lecz,
niestety, każdy musi, by nie odstraszać
swoim zapachem i wyglądem. Podobno są
tacy, co robią to nawet codziennie, ale
trudno mi w to uwierzyć… To jakieś bajdy,
przecież sobota jest raz w tygodniu…
Na moim kanale, na You Tube, pt: „Mądre
piosenki i wiersze dla dzieci”
https://www.youtube.com/channel/UCnnV_Du7Zx
FsHyjZRMD8V1A pojawiła się nowa piosenka o
chłopcu, który boi się wody… Posłuchajcie
jej, dajcie posłuchać swoim dzieciom,
wnukom, bratankom, siostrzenicom, psu, kotu
i każdemu, kto nie zdąży uciec... Ale
zanim jej posłuchacie przeczytajcie
poniższe opowiadanie pt” Ola, Tola i
Gerwazy”, które jest wstępem do piosenki i
do niej nawiązuje.
„Ola, Tola i Gerwazy”
Gdzie ona jest? Tola już od paru minut
przechadza się przed klatką schodową Oli,
nie mogąc znaleźć sobie miejsca i coraz
bardziej denerwując się myślą, że spóźnią
się do szkoły. Ona chyba nigdy się nie
zmieni, denerwuje się w myślach. Codziennie
to samo, codziennie muszę na nią czekać i
później pędzimy, jak szalone, do szkoły,
zamiast iść spokojnie spacerkiem i
rozkoszować się widokiem różnokolorowych
liści na drzewach, które lada moment opadną
na ziemię bezsprzecznie potwierdzając, że
zima zbliża się wielkimi krokami. Kolejny
raz nacisnęła guziczek domofonu Oli,
obiecując sobie, że jak tym razem nie
odbierze, to pójdzie do szkoły sama, gdy
nagle drzwi klatki schodowej otworzyły się,
jakby ktoś pod nie podłożył bombę, i
wybiegła z nich, jak rozjuszony byk,
Ola.
- Cześć Tolu, wiem, wiem, znowu się
spóźniłam, ale wyobraź sobie, że wczoraj
wieczorem…
- Poczekaj, przerwała jej Tola, niech
zgadnę. Dzisiaj jedziemy z całą klasą do
Zoo. Tak?
- No tak? Odparła Ola.
- Na pewno wieczorem schowałaś bilet,
gdzieś do kieszeni spodni, które sobie na
rano uszykowałaś, żeby o nim nie zapomnieć
i rano zapomniałaś, że go tam schowałaś,
żeby o nim nie zapomnieć, prawda?
- Tak! Skąd wiesz, Tolu? Faktycznie
schowałam go do spodni…
- Zapewne nawet do pralki zajrzałaś, czy go
tam nie ma, kiedy go szukałaś, kontynuowała
Tola?
- No tak, ale skąd ty to wiesz Tolu,
zapytała zdziwiona Ola?
- Bo już Cię trochę znam, moja
przyjaciółko. Przecież codziennie mi
opowiadasz, gdzie szukasz rzeczy, które
każdego dnia rano gubisz.
- No tak… Ola spojrzała zawstydzona na
Tolę.
- Szybko, krzyknęła Tola, widząc, że Ola ma
zamiar kontynuować wątek.
- Nie mamy czasu na dyskusję, musimy biec,
by zdążyć na autobus, który na pewno już
stoi pod szkołą i wszyscy, oczywiście,
tylko na nas czekają.
Faktycznie, kiedy podbiegły pod szkołę,
zauważyły stojący pod nią autobus i ich
wychowawczynię, czekającą na zewnątrz,
bezradnie rozkładającą ręce na ich widok.
Chciała coś powiedzieć, ale ubiegła ją
Ola.
- Proszę Pani, to moja wina, przepraszamy
za spóźnienie, Tola na mnie czekała, bo
ja…
- Dobrze Olu, już nic nie mów, bo jak się
rozgadasz, to zamknął nam Zoo. Wsiadajcie
szybko i ruszamy. Zostały wolne miejsca z
tyłu autobusu. Biegusiem!
Kiedy dziewczynki przepychały się na tył
autobusu zauważyły, że niemalże każde
dziecko tajemniczo się uśmiecha pod nosem i
ogląda za nimi. Pierwsza zorientowała się
Tola, skąd takie zachowanie. Na tylnej,
czteroosobowej kanapie autobusu były wolne
dwa miejsca, te w środku. Przy jednym
oknie siedział Karol, a przy drugim Gerwazy
i to właśnie jego tam obecność była powodem
dziwnego zachowanie się dzieci.
Gerwazy znany był z tego, że przychodzi do
szkoły w brudnych ubraniach, a i sam zwykle
ma brudne ręce, buzię i zwykle czuć od
niego nieprzyjemny zapach. I choć
przezywają go brudas i nikt się z nim nie
chce bawić, ani siedzieć w jednej ławce, to
on tym się nie przejmuje.
Dziewczynki na moment się zawahały, ale nie
było innego wyjścia, gdyż to były dwa
ostatnie wolne miejsca. Ola, mając
świadomość faktu, że to przez jej
spóźnienie, muszą zająć te dwa miejsca,
usiadła obok Gerwazego.
- Dziękuję, szepnęła jej do ucha Tola.
- Nie ma za co, naważyłam piwa, to muszę je
wypić, odparła Ola.
A Gerwazy wydawał się być nieobecny,
wpatrzony w okno nawet nie odpowiedział
„cześć” dziewczynkom, które tak go właśnie
powitały.
Autobus ruszył i zrobił się miły przewiew
wiatru, dzięki czemu Ola nie musiała
zatykać nosa, a może akurat dzisiaj Gerwazy
się umył?
Dzieci siedzące przed nimi cały czas się
oglądały i chichotały, niektóre zatykały
wymownie nosy, inne udawały, że mdleją od
niemiłego zapachu.
Nie było to mądre zachowanie, ale dzieci
często tak się zachowują, chociaż Gerwazego
to ani przez chwilę nie wytrąciło z
równowagi. Siedział cały czas wpatrzony w
okno, nie reagując na zachowanie i docinki
kolegów i koleżanek z klasy, od czasu do
czasu dłubiąc w nosie…
Na szczęście do Zoo nie było daleko i już
po około czterdziestu minutach autobus
zaparkował na parkingu.
Kiedy dzieci zaczęły go opuszczać , nagle
Ola, nie konsultując tej decyzji z Tolą,
odezwała się do Gerwazego.
- Gerwazy, co robisz w sobotę?
- Jaaa? Spojrzał na Olę zdziwiony i
zaskoczony tym pytaniem.
- Tak, Ty, nie ma tu drugiego Gerwazego.
- Ale, czemu pytasz? Ja nie wiem jeszcze,
ja…
- Posłuchaj, przerwała mu Ola. Tola ma
urodziny i zaprasza Ciebie na nie. Prawda
Tolu? Spojrzała na przyjaciółkę, mrugając
do niej porozumiewawczo.
- Tak, tak. Zapraszam Cię, Gerwazy, odparła
niepewnie Tola. Ma przyjść jeszcze kilka
osób z klasy. Spojrzała na zawstydzonego
i, chyba, przerażonego Gerwazego,
wpatrzonego w podłogę oraz na Olę robiąc
duże oczy z których wyczytać można było
pytanie: „Co ty wyprawiasz?”
- To jak, przerwała milczenie Ola.
Przyjdziesz?
- No, no, ja, ja, nie wiem, zobaczę, ja…
Jąkał się zaskoczony Gerwazy.
- Wiesz gdzie Tola mieszka, więc przyjdź.
Impreza zaczyna się o 18:00. Tylko bądź na
pewno, pogroziła mu palcem Ola.
Autobus opuściły już prawie wszystkie
dzieci, przyszła kolej na te z końca
autobusu. Kiedy Tola ruszyła do przodu, Ola
odwróciła się jeszcze raz do Gerwazego i
szepnęła mu, tak by nikt inny nie
usłyszał.
- Gerwazy, nie gniewaj się, ale przyjdź w
czystych spodniach i koszuli, dobrze? I
najlepiej weź prysznic. Chyba się Toli
podobasz…
Gerwazy nie odezwał się ani słowem, ale
uważny obserwator z pewnością zauważyłby,
że się zaczerwienił…
Kiedy dzieci wyszły z autobusu, Tola
chwyciła Olę za rękaw, odciągnęła ją za
stojący obok zaparkowany samochód i szeptem
zaczęła karcić.
- Coś ty narobiła? Zaprosiłaś go do mnie na
urodziny? Mogłabyś wcześniej ze mną to
ustalić? I dlaczego właśnie jego? Przecież
zepsuje mi imprezę? Czułaś ten zapach w
autobusie?
- Wiem Tolu, że nie powinnam się była tak
zachować, nie konsultując tego z Tobą,
przepraszam. Ale nagle wpadł mi do głowy
ten pomysł i nie miałam jak z Tobą tego
przedyskutować, a ponieważ dobrze Cię znam,
bo jesteś moją najlepszą przyjaciółką, to
wiedziałam, że jak Ci wytłumaczę dlaczego
tak postąpiłam, to mi wybaczysz, a może
nawet pochwalisz za ten uczynek.
- Naprawdę? Spytała Tola. Nie mogę doczekać
się uzasadnienia… rzekła z nutą ironii w
głosie Tola.
- Posłuchaj, Tolu. Gerwazy jest fajnym
chłopakiem. I ma ładną buzię, tylko ciągle
brudną, dlatego tego nie widać. Wszyscy go
przezywają, nabijają się z niego i on się z
tym, niestety, pogodził i nic z tym nie
robi. Pewnie uznał, że tak musi być. Nie ma
motywacji do tego, by się zmienić i
pomyślałam, że może trzeba dać mu szansę,
by jednak tego zapragnął. Nie wiem, czy
dobrze postąpiłam, zresztą na pewno i tak
nie przyjdzie, więc nie ma czym się
przejmować. Chodźmy już, bo pani liczy
dzieci i chyba brakuje jej dwóch osób…
Gdy wyszły zza samochodu pani znowu
załamała ręce.
- Dziewczyny, co się z wami dzieje? Drugi
raz liczę wszystkich i ciągle mi dwóch osób
brakuje, a wy chowacie się gdzieś za
samochodem?
- My tylko… chciała coś powiedzieć Tola,
ale Pani odwróciła się od nich i gestem
dłoni dała znać, by dołączyły do
pozostałych dzieci. Po chwili wszystkie
przekroczyły bramę Zoo.
W sobotę, na urodziny Toli, zjawili się
zaproszeni koledzy i koleżanki z klasy.
Nagle wszyscy zaniemówili, kiedy zadzwonił
dzwonek i w progu mieszkania Toli stanął
Gerwazy z bukietem kwiatów w jednej i z
prezentem w drugiej ręce. Był w nowych
jeansach i śnieżnobiałej, nowej koszuli i w
nowej fryzurze. Czuć było od niego zapach
perfum i ledwo można było go rozpoznać. Ola
miała rację. Był bardzo atrakcyjnym
chłopcem i dziewczyny nie mogły oderwać od
niego wzroku… Złożył Toli życzenia i
dołączył do zgromadzonych gości. Wszyscy
przecierali oczy ze zdziwienia, a Ola z
wrażenia przez kwadrans nie mogła wydobyć z
siebie głosu, co zdarzyło się jej chyba
pierwszy raz w życiu, nie licząc momentów,
kiedy śpi.
Od tamtej chwili Gerwazy już zawsze
przychodził do szkoły czysty i w czystych
ubraniach. I chociaż czasem jeszcze słyszał
za plecami docinki i zaczepki, to nie
reagował na nie. Znalazł nowych przyjaciół
i stał się zupełnie innym chłopakiem. A w
pewną sobotę, na swoje urodziny zaprosił
kilku kolegów i dwie koleżanki z klasy,
znane jako „papużki nierozłączki”.
Domyślacie się które to koleżanki?
Komentarze (7)
Bardzo ciekawa opowieść dla dzieci.
Ja tam zawsze lubiłam się myć.
Marku! - Jak zawsze z uzanniem. - Zobaczylem Twoj nick
- i z miesca- cyk - o Cibie. - Klasa! - może czwarta
"c", ale -naprawdę - super!
:)
Z wielka przyjemnością czytam Twoje bajki. Witaj Marku
i pozdrawiam :)
Przeczytałam z przyjemnością.
Pozdrawiam serdecznie :)
anula-2
Na facebook-u prowadzę swoją stronę "wiersze dla
dzieci", gdzie po każdym ukazaniu się nowego wiersza,
lub piosenki na moim kanale,You Tube, zamieszczam
takie opowiadania o Oli i Toli, które są taki
supportem do piosenek i cieszą się dużym
zainteresowaniem.
Pozdrawiam Marku, zajrzę tam i zobaczę czy dla wnuczki
nie kupię. Witam po długiej nieobecności, tym razem
zadziwiłeś prozą uczniowską.
Witam bejowiczów!
Na początku grudnia ukazała się moja druga książka dla
dzieci pt" Jeż u fryzjera" z wierszami, zagadkami i
kolorowankami. Gdyby ktoś poczuł nagle niezrozumiałą i
niedającą normalnie żyć potrzebę jej kupienia, to jest
dostępna, między innymi, na stronie ajaczytam.pl