Ołowiany Żołnierz
Południowy ranek
Dźwigam ciało
Cięższe pięćdziesiąt kilo
W żyłach płynny ołów
W ustach jego niesmak
Ołowiane powieki
Szukam rozcieńczenia
Nie jestem ołowianym żołnierzem
Nie maszeruję jak on -
Reguralnie, prosto, niechwiejnie
I dźwigam
Myśli i wspomnienia
Że na sto butelek przypadło dziesięć
słów
Kul co zalegają w żołądku
Gorzej niż alkohol
Popołudniowy wieczór
Siedzę rozcieńczony
Dźwigam wciąż wspomnienia
Że na dziesięć butelek pocisków było sto
Komentarze (3)
Swietny wiersz, talen autora podany na szkle monitora!
Zaciekawił mnie Twój wiersz, faktycznie niebanalnie
przedstawiłe(a)ś temat, czuje się tą ciężkość. Podoba
mi się.
ciekawa metafora.Każdy z nas dźwiga jakieś wspomnienia
i myśli.Tylko nieraz można spowodować, że są one
lekkie jak piórko....nie muszą być ołowiem :)