Ołtarz
/poszłam w odwrotną stronę,
bo niby w którą miałabym iść/.
milczę to znów się śmieję,
potem długo nic. odwracam wzrok
bo tak bardzo mnie rozczulasz
- ty i twój styl i ten powolny
krok którego nie można znieść
zmoro ty moja, zamieniam ciebie
w błogosławieństwo, w dwie osoby
które stoją na krańcu dekady,
tej nocy są świadome stając się
coraz mniejsze, tworzą karykatury
utrwal je w encyklopedii
a zostaniesz wyniesiony na śmietnik.
Komentarze (23)
Dziękuję, Sławku jeszcze oddycham :)) pozdrawiam
Na śmietniku mojej miłości jest już kilka kobiet....
Jak zdrowie Ewo?
Ślę moc serdeczności.
Wielu z nas ma swoje zmory, trzeba z nimi ciągle
walczyć...
Pozdrawiam cieplutko Ewo :)
Zjadłam :))ja swoje a tel. Swoje
Oczywiście zgadłam :))
Witaj Ewuś:)
Tak się zastanawiam czy nie powinno być w drugim
wersie "miałabym"
jak przeważnie podpieram się komentarzami:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję za ślad :) pozdrawiam serdecznie
Bardzo ciekawy wiersz, pozdrawiam :)
Książki po przeczytaniu powinno się oddać się
przynajmniej na makulaturę ;) Pozdrawiam.
Dylemat w życiu mamy gdy dochodzimy do ściany i nim w
odwrotną stronę pójdziemy troszeczkę w miejscu
podrepczemy... dobry wiersz o sensie życia, pozdrawiam
Ewciu na śmietnikach obecnie najcieplej...bo one
płoną.
Miłego dnia.
Ewo...
Nie na raz. Trzeba się wgryźć, klęknąć.
jakaś czułość jest w tym wierszu
Niech się peelka trzyma!
Pozdrawiam z podobaniem Ewo :)