Ołtarz łez zwątpienia
Depresjo,
w twym czarnym i mętnym diademie
blask złudny moje oczy odnajdują.
I ufam w słońca taniec łaskawy,
wierząc iż pozostanę nietknięty
sztyletem porażających promieni dnia.
Milcząco skryty w kamiennym lochu
mojej krwawiącej jaźni - wznoszę
ołtarz utkany z łez i lamentującego
serca.
Zamknięty na zawsze -
pozbawiony nadziei i miłosierdzia
umieram na swym osobistym ołtarzu
klęski,
Składam suche bukiety dawnych róż,
zakrywam usta liściem dziecięcej
paproci,
dłoń opuszczam w żywy strumień
wspomnień.
I do końca pozbawiony jestem zrozumienia
czy ten blask jest tylko złudzeniem
pląsającym
w ślepym onyksie szkarłatnej Depresji,
czy jest to już płomień nadchodzącej
wolności?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.