On
Michałowi...
Byłam sama, choć miałam kogoś przy
sobie.
radziłam sobie z problemami,
przynajmniej tak mi się wydawało.
Zawsze kochana,
lecz niedoceniona w miłości.
Błądziłam w poszukiwaniu szczęścia,
wtedy poznałam Jego.
Wcześniej niezauważalny,
bo jeszcze nieistotny dla mnie.
Sprawił, żę spokój ogarnął moja duszę.
Śmiech pusty i najbardziej szczery...
Zarumienione policzki, spocone dłonie...
Szybkie bicie serca, pożądanie...
Głębokie spojrzenie, czuły dotyk...
Szeptanie do ucha...
To wszystko co zostało osiągnięte, podczas
intensywnej bliskości.
Choć trwało to krótko,
zawdzięczam mu wiele...
On...chyba też się czegoś przy mnie
nauczył.
Sprawiłam, że kropelka szczęścia...
opadła z hukiem w rzeczywistość.
Sprawiłam ból,
Nadszedł zawód,
Nie chciałam, żeby tak wyszło,
Choć łez,
wzroku wpatrzonego w nicość i
Złości, cofnąć nie mogłam...
Nigdy już nie będzie mi obcy.
Choć osobno teraz,
razem we wspomnieniach.
Kilka tygodni, a tyle radości..
Osobowość wzmocniona o jeszcze jedno
cierpienie...
Gorące serca, spragnione czułości.
Dłonie, które już nigdy nie poczują swojej
bliskości...
Usta, które już zawsze będą oddzielone
przestrzenią...
Pamięć, w której zawsze będzie On
I tylko w myślach dziękuję mu za
wszystko...
Bo chociaż znienawidzona przez Niego, to
jednak nie taka sama jak kiedyś.
..aby wspomnienia już zawsze były czymś,do czego można wracać bez obawy,że zaboli :)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.