ON
...Znów ON...
Ktoraż to pora roku
że znów się możemy zobaczyć?
Nierozsądna od pierwszego wejrzenia
ON i ja, co w chwilach rozpaczy
Nie chcę oddawać mu życia.
Widzę.
Uśmiecha się z wdziękiem dzwoneczka.
Ujmuję go w rękach -
Mego Boga. Moje oczy siwe.
Ale jakby coś mglistego
przepływa przez palce -
i nie ma niczego
Siedzę.
Koszulę sobie wyszywam,
a nitka tak drży, jak żywa.
A nuż niteczka jedwabna
Pokaże mi drogę do mego kochanka...
Milczenie w pokoju
Samotność aż dzwoni
Zmartwień przybywa powoli
na skroniach
A On tylko w snach...
Więc pieszczę sny moje
i na te sny czekam
i snów się tych boję...
Na podstawie utworu Wolhy Ipatawy pt. "Syn".
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.