On
Znów przez miasto podąża
lecz dokąd właściwie zdąża
przecież niczego nie posiada
w smutku swym w głębie upada.
Leci, a dna wciąż nie widać
chcę o pomoc pytać
lecz kogo, jak cień pozostał
sam sobie, już nie powstał.
Któż jeden ujrzy gdy wielu,
przecież nie czujemy szmeru
gdy huk, wielki i potężny,
a on sam ich nie zwycięży.
Lecz jak ma zwyciężyć,
najpierw musi smutki zmiejszyć,
ale czym je zastąpić,
gdy radość nie chce zstąpić.
Woła o nią, krzyczy ciszą,
ale jego krzyku nie spiszą,
ślepi na obraz wraku,
pośród czasu braku.
Otulił się więc łzą własną,
poczekał, aż światła zgasną,
i odszedł w snu krainę,
gdzie pamięć wszelka zaginie...
Komentarze (3)
tak wiele uczuć .... taki głęboki smutek i
zagubienie..
Dobry wiersz o samotności jest wołaniem Każdy
człowiek jest ważny i nikt nie może być cieniem Brawo!
Smutne, że nitk mu nie pomógł..
Ale powinien być silny... bo w tym świecie nie można
liczyć na jakąkolwiek pomoc... nPlusik