On
I widziałem pustkę,
Jako mieniła się złotem fałszywym.
I ludzi żebrzących , w pół zgiętych nad
Grobem.
Miast ruiny, jak ostrza
Ku niebu wbite należnie.
Nikt , żaden, sposobem
Swoim nie pragnie Jego.
Na krzyżu sumienie,
Przybite, krwawiące.
Tak jak on niegdyś
Dziś my , stado wątpiące.
I widziałem deszcz ogni,
I chmur gęstych skupisko,
Jak rój pszczół, do celu,
tak my ślepi i głusi.
Pióra Janowe już tępe,
Bez cieczy.
Kiedyś obrodziły żyźnie,
Dziś trzymane w swej pieczy,
Na półkach drewnianych,
Ozdobnych jak lichwiarz,
Stoi, starczym włosiem okryte.
I widziałem popiół na trzewiach,
I przyjście Jednego ze światów,
Rękę tak ciepłą jak ogień,
Twarz jasną jak nadludzki płomień,
I ludzi widziałem ,
I skroń tych co nie wierzą,
W swych sercach płynąć poczęli.
Jak ptak co wzbija się raz pierwszy.
Zabrał Pan jasny, swe dzieci pod
Człony, dał nieskończoność ,
Dał…choć był odrzucony.
Dał…choć pozostawiony.
I zamknęły się oczy,
Które czekały na Niego,
Ojca z chmur , tam daleko,
W trumnach, bliskich ukryte słowa.
I zamknęły się usta, nie mówią,
I uszy nie słyszą,
Ci pierwszymi byli, którzy umarli
najwcześniej,
Już wiedzieli, czyś jesteś , czyś nie
jesteś…
Komentarze (3)
masakra; bełkot upozowany na proroctwo :);
najzabawniejsze to ; "I widziałem popiół na trzewiach"
- kinomerino
Jak Apokalipsa św.Jana - aż dreszcze przechodzą.Mocny
wiersz.
brzmi niemal jak przepowiednia Nostradamusa.
tajemniczo... pozdrawiam ciepło :) +