On...
Szedł przez życie z podnieosioną głową,
Nie bał się ludzi, nie ulegał słowom,
Zawsze dobrze wiedział w którą stronę
dążyć,
Wiedział też jak pamięć w chwilach złych
wyłączyć...
Niby był szczęśliwy - tak bynajmniej
twierdził,
Znali go ci mali, znali także wielcy...
Pisał piękne wiersze, które w internecie
Później publikował, choć o tym nie
wiecie...
Z krytyków opinii w końcu wywnioskował,
Że to jego siła - rymowane słowa,
Więc je wszędzie rzucał, mimo prostych
ludzi,
W których tylko czasem cień emocji
budził
Jakiś wiersz króciutki w minutę spisany,
Trochę to bolesne były takie rany...
Jednak miał swój sekret, choć go nie
poznacie...
On wam nie zaufał, mimo że ufacie,
Mimo że problemy wasze zna jak swoje,
Dzieli z wami troski, bóle oraz znoje...
To go nikt nie pyta, czy ma zdrowe
serce,
Nikt z was się strudził, by wyciągnąć
ręce,
Nikt! nie spytał nocą jak mu jest na
świecie,
Chociaż że "tak sobie" wszyscy dobrze
wiecie...
Ja go pokochałam, mimo własnej woli,
Bo znaczenie poznał rymów? paraboli?
Nie... to bez znaczenia, jaki to poeta,
I nie ważne też, że strach ma przy
kobietach,
Również się nie liczę z tym, że czasem
płacze,
Bo właściwie nie wiem jak mogłoby być
inaczej...
Nie wstyd mi za jego lęki, "paranoje",
Pragnę trwać tuż obok, dzielić razem
znoje...
Nic mnie nie obchodzi, że go znać nie
chcecie,
Przecież równie mało jak ja o nim
wiecie,
Z tą różnicą jednak, że ja bardzo kocham
I żal ściska serce, gdy on cicho
szlocha.....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.