On pełen galanterii
(...) nie osądzajmy, bo trzeba by rozpruć serce człowieka, by zobaczyć, czego doświadczył, że ma dziś tak skomplikowane życie.
Dom na stoku, z tarasu widok na koniec
świata
W nim mała szparka tam mieszkanie
sąsiada
Tam mieszka ona w szarą sukienkę ubrana
On także w szarość, męski pełen galant
Żyjemy z sobą w przyjaźni już wiele,
czasu
Mieszkanko ich szerokie jak kciuk dłoni
Witamy się co dnia, słyszymy swoje glosy
Słyszymy jak w dolinie kościelny dzwon
dzwoni
Wymawiam szeptem jej i jego imię
Gdy zimą na parapet ziarenka im sypię
Słucham ich głosów, melodia płynie
krótka
Niosą radość, on dżentelmen, ona milutka
Znajduję w nich wiele radosnego ciepła
Oboje w jedną dłoń objąć zdołam
Nasza przyjaźń na lata zakrzepła
W nas urocze uczucie pełne ognia
On pięknego głosu wydać nie może
Słyszę go, słyszę jak klingi ostrze
Ona natomiast jest wniebowzięta
Słuchając jego śpiewu, gdy on ćwierka.
Gdy go natura do czynu co rok wzywa
Staje się rycerzem, w barwnej zbroi
Broni swojej partnerki, do walki wzywa
Odważny, prawy, nikogo się nie boi
Ich miłosne igraszki trwają w
nieskończoność
To nie włoskie amory, jeden raz i dość
Oddają się oboje najpiękniejszemu
zbliżeniu
Słyszę jej westchnienia, on co rusz w
omdleniu
Gdy ich gniazdko wypełni się małymi
groszkami
Na świat przychodzą, są nowymi
lokatorami
Oboje przedstawiają mi swoje narodzone
pociechy
Kochanych mam przyjaciół, wiele radości i
uciechy
Autor: slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (6)
piękne umiłowanie natury Bolesławie
uczyniłeś z niej przyjaciółkę w postaci parki
wróbelków
pozdrawiam:)
Bolesławie - otwieram szeroko i patrze daleko poza
obszar wyobraźni - super
pozdrawiam
Pamiętam ten wiersz, i nadal mi się podoba :-)
Pamiętam, że już kiedyś czytałam ten wiersz o
wróbelkach:) Miłego dnia.
Bolesławie, rozbudziłeś moją wyobraźnię, dziękuję,
dobrze się czyta, zapomniałem, że wstałem bez humoru.
Pozdrawiam:)
ładnie w:)