Ona.
Przyszła do mnie.
Nie zapukała.
Nie czekała na "Proszę".
Bezczelnie weszła do mojego pokoju.
Usiadła.
Przebywała u mnie długo.
Po czym wstała.
Wyszła...
Nie mówiąc nic.
Odeszła na zawsze.
Zostawiając za sobą otwarte drzwi
I jedno, maleńkie złamane serce...
autor
P*at*
Dodano: 2009-05-21 16:47:37
Ten wiersz przeczytano 531 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
krótko acz kolwiek tresciwie.pozdrawiam serdecznie
niepokorna ta miłość i za to ją kochamy.:)
Drzwi otwarte, może wróci, albo przyjdzie inna :)
piękny wiersz...ale czasem tak w życiu
bywa....otwieramy drzwi, wchodzimy,a potem nie chcąc
wyjść musimy...
Przejmująco o utraconej miłości.