ona...
zdyszana w ciemnościach innego wymiaru,
gdzie włosy mieszały się z jej mokrym
ciałem
i ostrością makijażu,
w stanie euforii zapomniała swego
imienia
nim świece zgasły
i pamiętała by nie zasnąć
okryta tylko sobą.
potem wyuzdaną namiętnością bez wstydu
za bramą pożegnała demony nocy,
mając jeszcze niewymierną,
niezaspokojoną
żądzę na jeszcze
i bardzo dużo do pełnoletności.
lipiec 2010
thanks
autor
Feministka S.
Dodano: 2010-08-27 14:48:40
Ten wiersz przeczytano 716 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (6)
W tym wierszu zastanawia mnie najbardziej ta brama.
Demony nocy pożegnane za bramą. Erotyzm to droga do
odnalezienia swego ja czy do utraty. Chyba do
odnalezienia sądząc z Twych wierszy.
Wiersz mi się podoba, a w szczególności druga strofa.
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Piękne. Brawo. Pozdrawiam b.serdecznie
Wenus aż bije z wiersze i autorki. Mam nadzieję, że
nie Mars na siłę, a właśnie ta Wenus Prawdziwa -
kiedyś, albo już - nasycona. Pozdrawiam i jeszcze nie
żegnam.
"okryta tylko sobą" i puenta bardzo dobre!
żądzę, a nie 'rządzę', a fe! Poza tym fajnie