Ona
Stąpam po dnie
nocy coraz głębszej
niepewność płaszczem mnie okrywa
gdy ona się do mnie zbliża
i z lekkim uśmiechem mnie mija
przed żarem skryć się nie mogę
spragniony milczeniem wołam
obojętność tylko odpowiada
zostawia jednak kroplę nadziei
bym mógł się przez chwilę
w niej kąpać
lecz wraca niebawem ją zabrać
i zimnym podmuchem mnie trącić
tym co gdzieś we mnie zamieszkał
gdy pierwszy raz obok przeszła
Komentarze (1)
Nieźle jak na początek:) Witamy na beju:)