Ona
Stoi przy bezpieczeństwa oknie,
jej dusza gdzieś tam sobie moknie,
choć ciało pod dachem,
jej świadomość pustym gmachem.
Spogląda tępym wzrokiem w dal,
jej osobowość długa i kręta jak szal,
ubiera dla zabawy różne twarze,
nie znając się na życia zegarze.
Nie potrzebuje i nie ma nic,
wymazuje przeszłości szkic,
nic jej tu przecież nie trzyma,
jej serce jak lód,chłodna zima.
Nagle promień słońca ściska w dłoni,
wybiega z domu i przyszłość goni,
biegnąc szybko ile sił w nogach,
biegnie po fałszywych drogach.
Przepływa brudnych łez wody,
przeskakuje płoty i przeszkody,
STOP!
Po czym wskakuje na tęczę,
siada i mówi: "po ... ja się tak męczę?"
Komentarze (2)
dobry wiersz gratuluje ;))
Dobrze zbudowany wiersz, a nie kolejny wpis
czternastolatki do pamiętnika.