Ona
poświęcony Nicole...
Byłem tak blisko twojego ciała,
choć tak daleko od twojej duszy i twojego
serca.
Nie dostałem się do jego bram.
Nie otworzyłem ich na oścież,
by poznać ciebie naprawdę.
Czułem tylko twój zapach...
twój smak, dotyk i oddech.
Tylko tyle i aż tyle mi dałaś.
Tylko tyle i aż tyle od ciebie
otrzymałem.
Bliskość twych bioder,
piersi, talii, ramion, szyi...
Wszystko to było chwilą zapomnienia,
dla ciebie i dla mnie...
Przez moment byłaś moją muzą,
Na której mogłem zagrać swoje nuty.
Pozwoliłaś mi się dotknąć.
Pozwoliłaś mi dotrzeć do słodkich
zakamarków twojego ciała.
Pozwoliłaś mi płynąc po twoich uroczych
pachnących włosach,
krągłych piersiach i wilgotnej bramie
rozkoszy...
Lecz nie dałaś mi spojrzeć w swoje oczy,
z których pewnie i tak bym nic nie
wyczytał...
Przecież to nie była miłość,
uczucie którego i tak nie znam...
Którego i tak nie byłbym w stanie ci
dać...
Pozwoliłaś mi się tobą bawić,
lecz i ty zarazem bawiłaś się mną
Sprawdzając mnie i na próbę wystawiając,
i oceniając wreszcie..
Jak? Nie wiem...
Powitałaś i pożegnałaś...
Teraz dedykuję ci mój wiersz i tylko
tyle...
bo nadal nie wiem jak wyglądają twe
oczy.
25.12.2004
N.Y.
Komentarze (1)
Pięknie piszesz ona powinna być zachwycona