Ona nie jest Twoją córką...?
Już nie będzie zakłócać Twojego spokoju.
Kilka ostatnich słów do Ciebie napisze.
Odejdzie...zatracona w samotności,
zostawiając po sobie jedynie martwą
ciszę.
Odejdzie cichutko...nawet nie zauważysz.
I tak nie widziałaś, że jest obok
Ciebie.
Ma tylko nadzieję, że anioł ją
przygarnie,
że znajdzie dla niej odrobinę miejsca w
niebie.
Tak...ona nie jest Twoją córką.
Nie przez Ciebie powinna być
wychowywana.
Więc po co ją wzięłaś z domu dziecka?
a teraz krzyczysz jej w twarz, że jest
adoptowana.
Nie tak wyobrażała sobie dom.
W jej myślach nie taki obraz miała
matka.
I choć jest z Tobą tyle już lat...
Rodzina...to dla niej nadal zagadka.
Nie miała poczucia bezpieczeństwa.
Ciepła, miłości również jej nie dałaś.
Nawet nie potrafisz odpowiedzieć...kiedy
Cie pyta
Dlaczego jej nie pokochałaś?
A gdy już odejdzie i staniesz przy jej
trumnie.
Chłodu w swoich oczach nie będziesz
kryła,
bo ta obca dziewczyna...przecież nie jest
Twoją córką...
i nic dla Ciebie nigdy nie znaczyła....
Komentarze (3)
Wiersz porusza i zatrzymuje.
Wiersz porusza i zatrzymuje.
Tak mi się smutno zrobiło, jak czytałam... Dobry
wiersz!