ONA I OBRAZ
codziennie wieczorem
gdy ptak milknie ostatni
sunie stopą gołą
lekko po dywanie
nie paląc nocnej lampki
wszak księżyc w pełni
rozpina zamek sukni
w rozognione kwiaty
piękna, cud zasłona
spada odkrywając
piersi pępek z brzuszkiem
nogi... jeszcze coś tam
pod nią róż pomięte
głowy smętnie patrzą
ta zaś, dłonią smukłą
czesze srebrny warkocz
lustro zapatrzone
w alabastru kształtność
ja zaś, choć być może
zabrzmi to przewrotnie
tą codzienną sceną
niemal rytualną
wynudzony strasznie
ziewam... złotą ramą
Komentarze (12)
Bardzo mi sie podoba ten wiersz,może tylko te róże
pomięte już,zaskakujaca puenta,na plus))
Oooooooo coś nowego u Ciebie mhmmmmmmmmm erotyk
...Wojtku czytałam ten erotyk kilka razy aby zrozumieć
jego przesłanie...nie powiem początek wiersza
malownicza że oddech odbiera jak marzenie...druga
część jest też bardzo ważna i wiesz co ta druga część
mi się bardziej spodobała mimo że życie bywa takie a
nie inne...Pozdrawiam z uśmiechem:)
Zbyt długo,zbyt rozwlekle-wada,czy zaleta..?
pięknie na poczatku z nutką erotyzmu w środku i
zyczajowowieczorowo na końcu ;) ogólnie ok:)
A ja mam wrażenie, że po prostu jesteś niewyspany, bo
jak można ziewać przed takim obrazem. Wesoły wiersz, z
przyjemnością przeczytałem.
Wiersz z cyklu: Jej portret, tylko skąd to ziewanie
oprawione w złote ramy, czyżby przez to oczekiwanie
finału?
hmmm pięknie, nic dodać nic ująć, super :)
"ziewam... złotą ramą" Zbyt długie a tym bardziej
powtarzajace sie ceremonie mogą popsuć najbardziej
romantyczny wstęp do aktu...
Pięknie przedstawiona noc jak kobieta która rozbiera
się a rama ziewa bo obraz jest codziennie ten sam
Dobry wiersz Na tak!
Hm wiersz ciekawy - ale to ziewanie, może powiedz
swojej Pani, że urozmaiciła swoje rozbieranie - wtedy
minie Twe ziewanie:))))
ciekawy punkt spojrzenia poprzez zlota rame nam oddany
malowniczo napewno spostrzegany - pozdrawiam
Codzienność może się znudzić