Ona odejdzie...

Dałam Ci wszystko Duszę i ciało widocznie dla Ciebie to było mało
Spełniałam każdą Twoją zachciankę a Ty zrobiłeś mi niespodziankę
Zgubiłeś w tłumie jak koleżankę i jak przydrożną pierwszą kochankę
Która nigdy nic nie znaczyła po prostu życie dla Ciebie skończyła
Potraktowałeś jak zabaweczkę i odstawiłeś na pustą półeczkę
Nie masz pojęcia jak mnie zniszczyłeś bawiąc się mną do krwi zraniłeś
Ale co Ciebie to już obchodzi ważne, że Aga ciągle dochodzi
Bez wiadomości żadnego znaku pozostawiłeś wszystko w niesmaku
Tak sobie marzę, że niesmak zniknie a Ty zagubisz się w algorytmie
Rozpaczy smutku, w którym ja tonę trzeba już kończyć tą smutną stronę
I mam nadzieję, że czas pokaże jak mocno moje cierpienie karze
I myślę sobie, że krzywda moja stanie Ci ością i będzie Twoja
Że się pogrążysz i że zrozumiesz, że już nikogo kochać nie umiesz
Ona odejdzie zostawi w cieniu a Ty zostaniesz już sam jeleniu
W męce okrutnej osamotnionej oraz w „miłości” tej niespełnionej
A jeśli nawet zamydli oczy to na sto procent innemu wskoczy
Prosto do łóżka i Cie porzuci i waszą piosnkę wtedy zanuci
Bo bardzo sprytna jest, lecz głupawa, ale „miłością” tą się napawaj
Aż spadniesz kiedyś twardo na ziemie poczujesz wtedy ogromne brzemię
Za to, że życie mi tak zniszczyłeś i tak okrutnie się zbawiłeś
Odpowiedz tylko na jedno pytanie jak to jest być aż takim draniem
Który zdradzony czuł takie męki a teraz sam jest powodem udręki?
I miej odwagę spojrzeniem dzikim powiedzieć jak bardzo ja jestem NIKIM

autor

Anioł z piekła rodem

Napisany: 2013-10-10 Dodano: 2013-10-10 23:15:27

Ten wiersz przeczytano 888 razy

Oddanych głosów: 7

Rodzaj Rymowany Klimat Zimny Tematyka Życie

Aby zagłosować zaloguj się w serwisie