Ona i On
Wiersz pisany podwójną ręką...
wydłużone cienie moich myśli
spadają na mnie
kłębiąc się w chaosie niewyrażenia
zjadają mą próżność
i zwątpienia
wykręcając oblicza od życiodajnej
nicości
umierają na stosie odległych wspomnień
paląc żywym ogniem
płaskie pozostawiają lica
krzyczę, wrzeszczę, w odległych zakamarkach
duszy
gdzie nie ma ni światła, ni cienia
pustka moja, jątrzona niedawnym
szczęściem
zajadły skowyt wynaturzenia
obrazem z mych dziecinnych lat
modlitwa, która rozdziera
smakując małymi raczkami nicość
określa jej formę i kształt
ciosając w powietrzu przeraźliwe obrazy
harmonijnie spójne
chaotycznie niewydarzone
zlepek ludzkich emocji
oczodoły prawdy wylegają zachłannie
by pochwycić każdą twą myśl
każdą strofę twej twarzy
niewzruszone smakują twój lek
Komentarze (3)
Wyszlo calkiem,calkiem
Po cóż cytować, skoro w całej formie jest powyżej...
Nie mialoby to najmniejszego sensu..
Kilka razy masz ten wiersz.Wejdź w panel i usuń