Ona ubrana w szarą sukienkę
Dom na stoku, z tarasu widok na koniec
świata W nim mała szparka tam mieszkanie
sąsiada Tam mieszka ona w szarą sukienkę
ubrana On także w szarość, męski pełen
galant
Żyjemy z sobą w przyjaźni już wiele, czasu
Mieszkanko ich szerokie jak kciuk dłoni
Witamy się co dnia, słyszymy swoje głosy
Słyszymy jak w dolinie kościelny dzwon
dzwoni
Wymawiam szeptem jej i jego imię Gdy zimą
na parapet ziarenka im sypię Słucham ich
głosów, melodia płynie krótka Niosą radość,
on dżentelmen, ona milutka Znajduję w nich
wiele radosnego ciepła
Oboje w jedną dłoń objąć zdołam Nasza
przyjaźń na lata zakrzepła W nas urocze
uczucie pełne ognia On pięknego głosu wydać
nie może Słyszę go, słyszę jak klingi
ostrze Ona natomiast jest wniebowzięta
Słuchając jego śpiewu, gdy on ćwierka.
Gdy go natura do czynu co rok wzywa Staje
się rycerzem, w barwnej zbroi Broni swojej
partnerki, do walki wzywa Odważny, prawy,
nikogo się nie boi Ich miłosne igraszki
trwają w nieskończoność To nie włoskie
amory, jeden raz i dość
Oddają się oboje najpiękniejszemu zbliżeniu
Słyszę jej westchnienia, on co rusz w
omdleniu Gdy ich gniazdko wypełni się
małymi groszkami Na świat przychodzą, są
nowymi lokatorami Oboje przedstawiają mi
swoje narodzone pociechy Kochanych mam
przyjaciół, wiele radości i uciechy
Autor: slonzok
Dedykuje słowa moi przyjaciołom z Gliwic:
dwom przeuroczym Andrzejom i sympatycznemu
Adamowi
Komentarze (3)
takie "podpatrywanie" przyjaciół daje wiele radości.
Taka przyjaźń to skarb. Pięknie o tej ptasiej
miłości...dobry z Ciebie obserwator.Pozdrawiam
serdecznie.
Przyjaciele są po to, by przypomnieć jak skrzydeł
używać.
Na dobre i na złe.
Przyjaźń na całe życie.
Piękna Ona- Wasza.