Oni i morze
Morze, kolejny raz na plaży. Fale
rozbijające się o wystające z wody pale,
kipiące nieustannym ruchem niczym wrzątek w
kotle. W powietrzu dało się niemal dostrzec
kropelki wilgoci, duże, choć odrobinę za
małe , żeby spaść w postaci deszczu. Krzyk
mew i pieśń serca, wspaniałe słowa. Zabiła
cienie nocy umierając z pragnienia w
pobliżu jego ust. Pocałunki niecierpliwe
jak rwący strumyk wiosną. Dwa oddechy,
niczym gorące promienie słoneczne wpiły
się w usta rozpalone. Pojawiła się miłość
tak wielka jak bezkres horyzontu. Kochali
się. Poszli na spacer trzymając się za
ręce. Smakowali słoną wodę na wargach,
zaciągali się rześkim powietrzem. Mewy
dookoła ich przekrzykiwali huk sztormu.
Szybko rozpościerały skrzydła i wirowały w
szaleńczych akrobacjach powietrznych, jakby
cieszyły się ich szczęściem. I choć czasami
lęk kradnie im chwile, on uśmiecha się i
patrzy na nią wyczekująco. Ich spojrzenia
zdradzają , jak bardzo są dla siebie
bliscy, jak wiele dla siebie znaczą. A w
jej głowie czasami odzywa się szczątkowa
postać sumienia, niczym wyciśnięte ziarnko
piasku na plaży w blasku ciepłych
promieni.
Tessa50
„Szept wiatru, szum morza, napawają nas
szczęściem,
że po prostu istniejemy „ - autor
nieznany.
Komentarze (35)
z przyjemnością przeczytałem pozdrawiam
Milosc, jak "beskres horyzontu," ach, piekna Proza
Tesso, jestem obrazami wprost, zachwycona.
Pozdrawiam serdecznie.:)
Czas w miłości jest jak morze
ma swoje przypływy i odpływy. Pozdrawiam ;-)
na pewno grajdoł jest zajęty,
ze spuszczoną głową odchodzę i będę
kopał następny.
Pozdrawiam serdecznie
morskie opowieści zawsze są pełne treści