Ono.
Tak na żywiole, musiałam choć bez sensu. Jak wszystko.
Patrzy przez okno
słońce koloruje niebo zachodem
gdzieś tam wyraźniej widać księżyc,
który jest bohaterem kołysanek.
A ona patrzy przez okno
tym razem bez krat,
chociaż i tak świat zasłaniają drzewa
to mało ważne
- liczy się ono.
To które jest źródłem życia i śmierci.
Walczą o nie miliardy ludzi.
Niektórzy nawet umierają, bo nie osiągnęli
statusu, by przeżyć.
Ona je ma.
To szczęście,
które jest przekleństwem.
Bo jak dokarmiać ciało,
kiedy w lustrze widać ogrom zła
a na wadze kilogramy grzechów?
Ciało, którego każda komórka oddycha tlenem
przyslugującym ludziom zaslugujących na
życie?
I wyżyma kolejny raz klęcząc żołądek.
Choć "to" zło i tak w niej napęczniało,
placze bezgłośnie
bo głośno już nie potrafi.
Znów patrzy przez okno,
księżyc pełnią podswietla jej pełen obsesji
świat.
Bez namacalnych krat.
Komentarze (13)
Interesujący wiersz, pozdrawiam:)
Ciekawy wiersz;)pozdrawiam cieplutko;)
Chyba tutaj to poczucie winy jest istotne. Trzeba by
zrozumieć, skąd się bierze, aby je zdjąć z ramion.
Pisanie jest dobrą terapią :)
Poruszający wiersz. Kiedy coś co dla jednych jest
szczęściem staje się przekleństwem , a rzecz dotyczy
"jedzenia" wiadomo, że sprawa jest trudna.Pozdrawiam
serdecznie.
ciekawie
Babciu - fachowiec jest, rzecz w tym,że to teren
bagienny...
Smutno, może potrzebny jakiś fachowiec? pozdrawiam
Krzemanka, poprawione. Odbiór trafny.
Z dziesiątego wersu uciekło "t"
"W moim"*
Ciekawie. W mim odbiorze to tekst o piekle anoreksji
(albo bulimii). Możliwe, że błądzę.
Miłego wieczoru:)
ciekawy wiersz o wyrzutach sumienia
Bardzo ciekawy wiersz pozdrawiam