A ono czeka na drwala
Ostatnim tchnieniem zwiędłych liści
próbuje dowieść że jeszcze żyje
że jeszcze całkiem nie umarło
a jego drewniane serce bije
Dawno minęły czasy świetności
gdy ptaki gniazda w koronie wiły
a on je chronił przed skwarem słońca
gdzież odleciały gdy brak mu siły
Gdzie tamci ludzie spragnieni cienia
serca przebite strzałą Amora
wycięte czule na jego korze
gdy westchnień miłosnych nadeszła pora
Gdzie ten zły człowiek co nie dozwolił
dożyć szczęśliwych mu lat starości
zadając rany pniu i konarom
i depcząc resztki jego godności
Teraz samotne i połamane
na skraju polnej drogi wciąż czeka
na drwala co skróci jego męki
dokończy działa złego człowieka
Komentarze (4)
Pełna zachwytu oddaję głos...
Smutne są koleje losu nie tylko ludzi, ale również i
drzew, jak zauważasz w swoim wierszu.
pięknie opisany los okaleczonego drzewa, bardzo mi się
podoba
Ciekawy wiersz, najbardziej podoba mi się
zakończenie... eh, no cóż pięknie napisane więc + : )