Opak
Alabastrowy posąg piżamy.
Muzyku, uderz w wysokie tony,
By proboszcz straszył wiernych z ambony,
Że świat nasz dziwny, rzekomo znany
Jest formowany myślą, co pustą
Treść w sobie niesie, idąc na wojnę.
Żołnierzu, odrzuć myśli swe znojne
O dziwce, która gardzi rozpustą.
Świat odwrócony, wszystko na opak.
Poeta myśli w papier przelewa.
Mimo że często ścinamy drzewa
Właśnie na drzewie zawisł ten chłopak.
Miał tam swój koniec żywot mu marny.
Żuk skarabeusz, choć nie miał czoła
To w jego pocie z trudem lecz zdołał
Toczyć kulę gnoju na słońcu skwarnym.
Słońce, wiedząc o tym, piekło
bezlitośnie.
Ludzie lubią człeka, który wiele gada.
Czasem, gdy w mocny sen szybko zapadam
Myślę o tej śmierci, nie myśląc o
wiośnie.
O słabości, która ginie razem z nami.
I o myślach ludzi, które szybko bledną.
Na rozumu grobie słychać tylko jedno
Wciąż: alabastrowy posąg piżamy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.