W oparach absurdu
Z dedykacją dla lojki za motywację :)
Serduszka się płożą jesienie,
czarowne i pulchne niezmiennie.
Autorka już wtula w serduszka
krągłości i dłonie, i usta.
Mięciutko w serduszkach się mości.
Rozciąga w nich mięśnie i kości.
I ziewa leniwe w pieleszach.
Gorące wspomnienia w mig wskrzesza.
Powieki lubieżnie przymyka.
W całości w rozkoszny świat wnika.
I mruczy raz głośno, raz cicho.
A z wnętrza wynurza się licho.
I kusi, i nęci przemożnie,
aż robi się dziko i trwożnie.
Autorka się jednak nie boi.
I ciało do mądrych słów stroi:
Przyjemność się czai za strachem.
Więc daje się ponieść z rozmachem
emocjom i zmysłom ognistym,
intencjom niezwykle przejrzystym.
Przestaje wnet myśleć o dźwiękach
i cała rozpuszcza się w jękach.
Ach, chyba zgubiłam gdzieś wątek,
Przepraszam, czy dzisiaj już piątek?
Ach nie, to czwartkowy wciąż wieczór.
Za ścianą rozmowy o meczu.
Dyskusje o książkach na górze.
Sąsiadka flirtuje ze stróżem.
Przez okno dobiega gwar dzieci.
W tle słychać zgrzyt zsypu na śmieci.
Tym razem się chyba upiekło.
Miejscowe minęło mnie piekło.
Lecz nagle, nadzieja rzecz płonna.
W drzwiach staje leciwa madonna.
I mierzy mnie wzrokiem karcącym,
tak niby przypadkiem, niechcący.
Gdy kurczę się cała w pokorze,
uwalnia wściekłości swej morze:
Czy pani, tfu, pseudo-Autorka
nie może na łeb włożyć worka
i trochę ekspresję wyciszyć.
Wszak młodzież odgłosy te słyszy!
Gdzie wstyd, gdzie kultura, kobieto!
Rozumiem, że upust podnietom
dać można od czasu do czasu.
Lecz po co tak dużo hałasu???!!!
Aaa.. pani podobno coś pisze.
Ciekawe, bo o tym nie słyszę.
Energię niech włoży w te brednie,
choć ponoć są raczej poślednie.
Miast gorszyć, niech na coś się przyda.
I może spróbuje coś wydać.
No, choćby o cnocie broszurkę.
Bo wie, ja mam syna i córkę.
Ach, z kim ja próbuję wejść w kontakt.
Niech lepiej w chałupie posprząta.
I niech nie rozdziawia tak pyska.
Bo wie, że ta sprawa jest śliska.
Omiotła złowróżbnym mnie wzrokiem,
ramiona okryła szlafrokiem.
Ach, głowa mnie boli, westchnęła.
I z nosem na kwintę zniknęła.
Serduszka się płożą jesiennie.
Tak skromnie, niewinne niezmiennie.
Autorka serduszka podziwia,
nobliwie na krześle się kiwa.
Z dedykacją dla lojki za motywację :)
Komentarze (15)
Zajrzałam z ciekawości:)
Przyjemnie się czyta.
Pozdrawiam
dziękuję :)
lekko i dowcipnie:)
A to prawie, że traktat o serduszkach :)
dziękuję, życzę wspaniałego humoru na cały dzień :)
Dobrego humoru nigdy nie za wiele.
Miło było przeczytać.
Pozdrawiam:)
dziękuję :)))
Dowcipnie i ładnie napisane, choć długie, czyta się
wspaniale, aby dojść do płożących się serduszek -
super zakończenie :)
ze specjalną dedykacją dla Ciebie, lojka, za
zmotywowanie :)))) <3
Doczekałam się:)
Dziękuję, Kochane :)
Co tam sąsiadka! Wyrażajmy się :)
Dziękuję, Kochane :)
Co tam sąsiadka! Wyrażajmy się :)
od razu człowiekowi milej na duszy:) piękny wiersz:):)
Dzięki za tekst przesycony humorem, dobry na ponure
jesienne dni. Trzeba uważać, by nie kiwać się na
krześle, bo licho nie spi, sąsiadkę przyniesie. Miłego
dnia.