Opętanie
Jem jej słowa w panierce z kurzu;
ledwie posmak na końcu serca.
W wyblakłe zdania wstawiam kłamstwa;
kreśli się mit o odwzajemnieniu.
W innych kobietach cząsteczki pierwszej
karmią przez chwilę, chrust szybko
płonie.
Z siebie wyciągam resztki czasowników,
udając, że mają formę teraźniejszą.
Zaklęcie osiadło na głównych arteriach,
miarowo zmieniając krew w słabą mgłę.
Każdy ruch to próba skrócenia dystansu
narzuconego planecie przez gasnące
słońce.
Komentarze (18)
Ciekawie na temat miłości... tak inaczej. Jest o czym
podumać... Pozdrawiam, Krzysiu, serdecznie :) B.G.
Dlatego najlepiej mieć tą jedną jedyną, prawdziwą:)
miłość:)
Lubisz wprowadzać czytelnika w głęboką zadumę:))
ciekawie niebanalnie o miłości -
pozdrawiam:-)
Interesujące spojrzenie na kobiety,które ofiarują
różną miłość...pozdr.
Osobliwie acz ciekawie patrzy peel na miłość. Chrust
isttotnie szybko płonie ale są inne, twardsze i dające
więcej ciepła. Kobiety -drzewa, cóz jesteśmy wszak
częścią natury. Męski punkt widzenia dobrze poznać
:)Pozdrawiam :)
Ciekawy wiersz...pozdrawiam życząc miłego popołudnia;)
faktycznie open ta nie ...
Ciekawie.
Pozdrawiam :)
Interesujący wiersz...
Miłego dnia:)
Ciekawy wiersz. Spojrzenie na miłość inaczej...
Pozdrawiam serdecznie :)
zamiast
Witaj.
Dobry przekaz wiersza i dobra Puenta.
Zatrzymał.
Pozdrawiam.:)
To wszystko przez to gasnące słońce...
Pozdrawiam
Opętaniec, ale warto oswoić. ;)
Dość osobliwe* podejście, ale podoba się.
Pozdrawiam :)