Opieram się o własny ból
Opieram się o własny ból
Jak kula która trafia w płot
Nieważne że znów jestem tu
Że do mnie łasisz się jak kot
Dotykasz mnie i nagle prąd
Przeszywa moje drugie ja
Choć jesteś to chcę uciec stąd
Najdalej jak się tylko da
Nie pytasz o powszedni chleb
Bo dzisiaj jest ci jeszcze wstyd
Wyszedłem już na drugi brzeg
O ciebie nie zapytał nikt
Więc możesz zabrać rękę swą
Nie musisz mówić żadnych słów
Rozpoznam w tobie każde zło
Minionej jawy dawnych snów
Gregorek, 26.8.19.
Komentarze (4)
Pozdrawiam. To dobrze skrojony wiersz.
Ciekawe rozważania.
Pozdrawiam :)
Bardzo ładny melancholijny wiersz. Pozdrawiam.
Ciekawy wiersz. Pozdrawiam.