Opowiadania Balonikowego...
Idąc za ciosem wczoraj wieczorem napisałem to opowiadanie. Teraz będzie przerwa w opowiadaniach.
"Opowiadania Balonikowego Króliczka- Dr
Puli i Senne Wzgórza Pastelowych
Wzruszeń.
31.08.2016r. środa 21:51:00
W Autlandii wszyscy żyli wspomnieniami po
wizycie bardzo miłych i długo wyczekiwanych
gości, Balonikowy Króliczek siedział na
swej ławeczce, a gdy stali bywalcy znów się
zebrali znów zaczął opowiadać to wszysctko,
co przeżył.
Kochani moi widzę, że znów licznie
zebraliście się i dowodzi to, że chcecie
mnie słuchać. Dziękuję wam za to, a zatem
będę kontynuować opowieść, którą
rozpocząłem wczoraj.
Po tych słowach wstępu zaczął
opowiadać.
Jak wiecie człowiek żyjący we mgle wrócił
do swojego domu, jego wybawca podążył
szlakiem kolejnych przygód ratując
kolejnych nieszczęśników. Ja z kolei z nowo
poznanym profesorem, zwanym doktorem Puli
na jego niezwykłym statku wraz z jego
niezwykłą załogą płynąłem ku Sennym
Wzgórzom Pastelowych Wzruszeń. Czas na
statku mijał bardzo intensywnie, wiele się
działo. Rychło poznałem wiele
fantastycznych zwierząt, które płynęły wraz
z moim nowym przyjacielem. Właściwie to
właśnie zwierzęta stanowiły załogę,
niezwykłą załogę. Oprócz nas dwóch na
pokładzie nie było żadnych innych ludzi.
Mijały dni, podróż wcale się nie dłużyła,
ja najbardziej w wolnym czasie uwielbiałem
siedzieć przy herbacie, którą piłem z
wielką ochotą, gdyż jestem smakoszem
herbaty. Do dziś mam w ustach smak tamtej,
parzonej z namaszczeniem przez małpkę
kapucynkę, która była wraz szympansicą
pokładowa kucharką i kelnerką. Jeżeli z
jakiegoś powodu przy herbacie dr Puli i
znany wam już delfin nie mógł mi
towarzyszyć to wówczas siedziałem w kuchni
i rozmawiałem z małpami. Dzięki doktorowi
już w pierwszych dniach dwa najbardziej
potrzebne mi języki, a mianowicie delfini i
małpi. Później poznałem różnice w dialekcie
kapucyńskim i szympansim.
Minął tydzień znałem też język papuzi,
nauczyłem się go nie od doktora Puli, ale
od jego przyjaciółki Pyskatki, która była
papugą arą. Ta to właśnie Pyskatka, nie
pytajcie dlaczego tak miała na imię znała
język ludzki, dokładnie język profesora
Puli, ale szybko załapała dialekt
Autlandzki. Ja też dzięki niej poznałem
język profesora. Może was zaciekawić to, że
nauczyłem się od Pyskatki piosenek, leżąc
na hamaku unoszącym się nad statkiem, lekko
na specjalnych mocowaniach wysuniętych w
stronę oceanu lubiłem sobie różne rzeczy
podśpiewywać i marzyć. Wtedy to Pyskatka
zostawiała swego profesorka, przylatywała
do mnie, siadała i wpatrywała się w daleki
horyzont, czy też w ocean i śpiewała.
Chcecie posłuchać?
Widzę, że chcecie, no to posłuchajcie,
głos już nie ten, ale coś wam wyjątkowo
zaśpiewam.
I
Wy, co światem i oceanem władacie
I stery mocno w spragnionych przygód
dłoniach trzymacie
Wam nowe przygody do przeżycia
powierzono,
Was języka zwierząt według pradawnych
prawideł nauczono.
Ref.
Oj dana, oj dana,
Papuga ma przyjaciela nie swojego Pana
Papuga da radę wiele uczynić
Tylko za gadulstwo jej nie możesz winić.
Papuga czasem pyta,
Czasem gazetę poczyta,
Ale nie może być w klatce zamknięta.
II
My zwierzęta oswojone,
Więc nie musicie nas oswajać
Tylko sami się oswójcie z tym,
Że my istoty równie Boże
I każdy zwierz wam pomoże
Jeżeli mu swe serce pokażecie.
Ref.
III
Wszyscy walczą z niebezpieczeństwem,
A są zagubionym społeczeństwem,
Jednak nie wszystkie zmysły się
zniszczyły
I nie wszystkie przygody się zgubiły.
Ref.
IV
Kolejna przygoda jeszcze nie narodzona
A już otchłań wystraszona jest
spustoszona,
Bo człek sprośny,
Jakże żałosny
Obcował z Leśnymi Nimfami,
Takich to naczelnych mamy,
O których śpiewamy.
Ref.
Podoba wam się tekst? Po waszych buziach
widzę, że tak. Pozwólcie, że powiem wam, co
było dalej, otóż jednego ranka nagle w
niedalekiej oddali przywitały nas Senne
Wzgórza. Wszyscy byliśmy zachwyceni, wręcz
pięknem tych tajemniczych wzgórz
oszołomieni. Ich pastelowy kolor nas
otoczył i ukazały nam się one, te wzgórza w
swej prze pięknej krasie. Niebawem
dobiliśmy do brzegu, wtedy to nasz statek
wraz z nami się uniósł ponad ocean i
frunęliśmy w tajemnicy sposób ku szczytom
wzgórza. Tam przywitało nas pewne Piękne
Kurczątko i Perła w Koronie. Zsiedliśmy z
pokładu unoszeni w pastelowej mgle i już po
chwili nasz statek pusty odfrunął i
zacumował na brzegu oceanu przy
pomarańczowo zielonej latarni morskiej.
Doktor wszystko co było potrzeba mi na
bieżąco tłumaczył. Pochodziliśmy chwilę
jakby bez celu, ale po pewnym czasie
zorientowałem się, że znajdujemy się w
pewnym labiryncie, który doprowadził nas na
kwiecistą i tęczową polanę, gdzie niebawem
miały zacząć się obrady mędrców. Ich
przewodniczącym był, jak się możecie
domyślać mój nowy przyjaciel. Usiadłem z
tyłu, gdy nagle dr mnie wywołał do przodu,
bym zasiadł koło niego i koło dr Behawiora,
którego bardzo dobrze znacie, który pomógł
naszym księżniczką. Zostałem przedstawiony
pozostałym zebranym jako przedstawiciel
Autlandii. Wtedy to przedstawiłem się tym,
którzy mnie nie znali i w skrócie
opowiedziałem o Autlandii. Niektórzy byli z
tak odległych zakątków świata, że przez
długie lata wędrowali nim, na spotkanie
dotarli, a inni o Autlandii pierwszy raz
słyszeli. Tak jak słyszałem pierwszy raz o
Kretolandii, o Włosogłówkowie, czy też o
Niewidolandii. Do tej krainy w swych
wspomnieniach zabiorę was innym razem.
Powiem wam teraz tylko tyle, że kranie tej
żyją ludzie, którzy nigdy nic tak jak my
nie widzieli, albo stracili wzrok. Są też
liczni przedstawiciele tych, którzy noszą
okulary, ale widzą bardzo słabo. Nie
smućcie się, Ci ludzie nie znają innego
życia i są szczęśliwi. Tymczasem powiem wam
jeszcze co nieco o Sennych Wzgórzach
Pastelowych Wzruszeń, a właściwie
powinienem was odesłać do opowiadań, które
opisują, co tam się dzieje, ale wspomnę o
tym, co mnie spotkało. Otóż drogie dzieci i
kochana młodzieży raz, a kilka dni tam
spędziliśmy, bo profesor Puli prowadził
jakieś wielkie badania, o których nie wiele
mówił, a i ja nie pytałem, bo uznałem, że
tak kultura by nakazywała. No i właśnie
pewnego razu sam się przechadzałem,
delikatnie unosząc się na pastelowej
trawie, gdy spotkałem głuchego ptaszka,
który krzyczał do kwiatka, a ów kwiatek
zwijał się z bólu, bo go uszy bolały.
Chwilę się i przyglądałem poczym im
pomogłem, a mianowicie wziąłem ptaszka do
ręki i zaniosłem do doktora. Ptaszek się
zdziwił, gdy doktor nie tylko mu pomógł,
zrobił pewną skomplikowaną operację, ale
także mówił do niego w jego ptasim języku.
Później mnie też tego ptasiego języka
nauczył, jeszcze znam język koci, psi,
hipopotanii i koński. Innych języków
zwierzęcych nie znam i nie poznam.
Zapytacie, co z kwiatkiem? A kwiatek z
wdzięczności, że ptaszek mu śpiewać zaczął
w normalnym poziomem głosu dał trochę swych
nasion, nasiona i ich potomni rosną tu koło
zamku, o tam za tą rabatką w kształcie
Słońca?
O widzę, że ktoś się wyrywa, by zapytać, a
ptaszek jak podziękował? No moi mili
zapytajcie go sami, bo poznał język
Autlandzki i może wam odpowie, bp siedzi
teraz gdzieś koło was. Tak , tak moim mili
to ten sam ptaszek ze Sennych Wzgórz
Pastelowych Wzruszeń. Po tym jak
odpłynęliśmy z tamtej krainy popłynęliśmy
przez ocean ku skałą przesłania i tam
wysiadłem, skały te mnie przesłały w głąb
ku urwiskom, nabrałem rozpędu i wpadłem
dodatkowo jeszcze w tunel kwantowy, który w
pewnym odcinku łączy się z tunelem
zwolnień, który jest równoległy do tunelu
przyspieszeń i tak w błyskawiczny sposób
znalazłem się w naszej ukochanej Autlandii.
I na tym dzisiejsze wspomnienia zakończę.
Dziękuję za wczoraj i dziś. Jutro będzie króciutko.
Komentarze (20)
Oj dana oj dana jaka bajka udana - pozdrowionka Amorku
z refrenem na ustach idę szykować śniadanie
Pozdrawiam serdecznie
Oj dana oj dana bardzo ciekawe...
dobrej miłej nocy Amorku:)
podziwiam ...
b.ciekawe opowiadanie i b.długie serdeczności
Ciekawie z fantazja
pozdrawam
Witaj AMORKU,
Nie brakuje Ci zapału, ani też wyobraźni, która
pozwoliła na stworzenie tego, jakże ciepłego wpisu.
Pozdrawiam serdecznie i życzę, miłego wieczorku.
Dziękuję też, za miłe komentarze:)
Podoba mi się.
amorku, długaśne ale przeczytałam :)
Podoba mi się :) kolego, pozdrawiam i głos zostawiam +
podpisano: Tomek Sarevok
Podoba mi się, pozdrawiam AMORKU-:)
Amorku
Miałeś szukać dziewczyny.
Ładnie i ciekawie.
:)
Pozdrawiam!
świetnie bajanie
za Halinką ... i ładnie ..
Chcę znaleźć się w "Sennych Wzgórzach Pastelowych
Wzruszeń"...