Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Opowiadania Balonikowego...

Pamiętacie ten cykl bajek, oto kolejna.

"Opowiadania Balonikowego Króliczka- Dzień Smerfa".
31.05.2017r. środa 10:45:00

Wakacje zbliżały się wielkimi krokami, cała Autlandia wyczuwała kolejne wielkie przygody z udziałem kolejne grupy dzieci. Jednak nim nadeszły wakacje był pierwszy czerwca, a więc Dzień Smerfa. Posłuchajmy, co nasz podróżnik opowiedział w tym dniu wszystkim dzieciom i pozostałym zgromadzonym.

Kochane dzieci miło, że w tym dniu dla was świątecznym przybyłyście mnie posłuchać. Moi mili poznajcie przy okazji mojego gościa, a jest nim.., samo zobaczcie. Wtedy dzieciom ukazał się Kret jubiler w grubych okularach. Był to nietypowy kret także pod tym względem, że miał pomarańczowe futro i niebieskie oczy. Ależ dzieci były tym faktem rozbawione i uśmiechnięte.
Moi mili (kontynuował wieszcz) ten krecik to jest jubiler z podziemnej krainy Wielkich Jam. Odwiedził mnie, bo jest w drodze, w której poszukuje Kamienia Fluorescencyjnego, który jest zielono niebieskawy z elementami bieli. Niestety w Autlandii go nie znajdzie, bo gdyby tuta taki istniał to bym o nim wiedział. Kochane dzieciaczki wiecie, że niebawem kolejna grupa dzieci wyruszy na swe przygody, mam pomysł może pomożemy w poszukiwaniu panu kretowi? Wszystkich dzieci podskakiwały i były bardzo chętne by pomóc i by to był cel ich wakacyjnych przygód.
Wówczas odezwał się grubym głosem pomarańczowy zwierzak i powiedział, dam wam znać jeżeli bym wcześniej znalazł. Wtedy będziecie mogli zmienić swój cel. W ogóle jest mi strasznie miło, że tak sympatycznie mnie przywitaliście i chcecie mi pomóc. Wasze zaangażowanie i entuzjazm jest bezcenne. Balonikowy Króliczek, jak zwykliście mawiać na waszego starszego przyjaciela to wielki przyjaciel wasz i mój także. Myślę, że nikt tak jak on opowiadać nie umie, więc skoro macie dziś swój dzień, a więc Dzień Smerfa to poprośmy go, bo i ja chętnie posłucham niech nam coś opowie.
Wszyscy zgodnie krzyknęli prosimy. Na co zareagował uśmiechem i gestem wyciszenia. Moi mili mnie wcale prosić nie musicie, ja zawsze chętnie wam coś opowiem. Także poprawcie swe siedzące pozycje, a reszta niech siada i już zaczynam.
Gdy byłem jeszcze dzieckiem, a więc było to strasznie dawno temu to wówczas jeszcze nie znano Smerfów, ani nie istniał Dzień Smerfa. Jednak był taki dzień w roku, w którym rodzice mówili, dziś będzie dzień bez obowiązków. Różne dzieci w różne dni mieli takie dni zabawy i beztroski. Później uregulowali pod tę samą datą, by wszystkie dzieci wspólnie mogli świętować. Podobnie jak z dniem Matki, czy ojca, babci, czy dziadka w różnych krainach są obchodzone nie zawsze tego samego dnia, ale to jest mniej istotne.
Wtedy to, gdy miałem swój pierwszy w życiu taki pionierski Dzień Smerfa wyruszyłem na swą pierwszą podróż, przygodę, którą przeżyłem sprawiła, że ukierunkowała me życie i do dziś jestem przygodnikiem (uśmiech). Za pewne chcecie wiedzieć cóż to była za przygoda. Otóż znalazłem w szopie u swego dziadka dużą walizkę, otworzyłem ją z wielkim trudem, jakieś dziwne paski i sprzączki ją zamykały, Z racji, że była naprawdę duża, a ja jeszcze mały to bez problemu do niej wszedłem i gdy się zacząłem bawić znalezioną w niej lampą, nic nie było poza lampą w całej tej brązowawo srebrnej walizce. Wtedy nagle walizka się zamknęła, słyszałem jak sprzączki i paski się zatrzaskują, byłem lekko wystraszony, ale wtedy usłyszałem łagodną melodię wydobywającą się z owej lampy, co sprawiło, że się uspokoiłem. Zajrzałem we wnętrze lampy, bo po chwili zaczęła emanować jasno fioletowym światłem i rozświetlała tak dziwnie bo purpurowo całe wnętrze tejże walizki. Gdy zajrzałem do owej lampy i oczy mi się wyostrzyły to zauważyłem, że siedzi w jej wnętrzu różowy motyl i gra na harfie. Ciekawy jak to dziecko zawołałem do niego, hej, co tam robisz, a on spojrzał mnie, a wokół pojawił sie różowy kret z gitarą i śpiewająca brokatowa syrenka. Po chwili czułem jak owa lampa mnie wciąga i sam znalazłem się w jej wnętrzu. Wręczono mi dziwny instrument i poproszony bym zagrał, a później zapytali, dołączasz do naszej wędrownej kapeli, albo wracasz do swojego świata. Wtedy zapłakałem i powiedziałem, że tęsknię za rodzicami, dziadkiem i przyjaciółmi. Powiedzieli mi to wracaj, ale więcej do tej lampy nie zaglądaj, ale jeżeli chcesz byś okazjonalnym podróżnikiem to weź ze sobą woreczek gwiezdnego, fluorescencyjnego pyłu i odwidź nas czasem nie w tej lampie, ale w świecie podziemnym. Po chwili trzymając woreczek w ręce znalazłem się znów w walizce, sprzączki i paski się otwarły, ja z jej wnętrza wyszedłem i ją zamknąłem. Gdy wychodziłem z szopki dziadka spotkałem go przy drzwiach, on spokojnie i łagodnie na mnie spojrzał, widział mój woreczek, uśmiechnął się, powiedział też taki mógłbym mieć, ale nie chciałem. Zdziwiłem się, spojrzałem na niego bez słów, a on pokazał mi wyciągnięte z kieszeni małe pudełeczko, zajrzałem do niego, a tam pełno drobin takiego samego pyłu. Podszedł do jakieś komody, wyciągnął drugie takie same i mi wręczył, było nieco jaśniejsze i nieco mniejsze. Masz to dla Ciebie, możesz pył przesypać lub woreczek do niego schować. Wtedy się odezwałem dziadku Ty też byłeś w tej lampie?
Ten spojrzał na mnie i powiedział, ja pochodzę z tej lampy, bo chciałem do tego świata, mój dziadek tę lampę stworzył jako łącznik między światem tym, a światem z bajki. Zapytałem dziadku czy to znaczy, że jesteś bohaterem z jakieś bajki. Odpowiedział tak wnusiu i Ty też nim będziesz. Ojej pomyślałem sobie, zapytałem jeszcze, a mój tata? A dziadek na to, no cóż Twój tata to filozof, jego nie interesują takie przygody, on nawet nigdy z ciekawości, ani bez niej nie zaglądał do tej szopki.
Tak moi mili, taka była ma pierwsza przygoda, w pewnym stopniu wybrałem się, chociaż początkowo o tym nie wiedziałem do świata, z którego pochodzi mój dziadek. Teraz kończę moi mili, a wy kochane dzieci jak wrócicie do domów zapytajcie się rodziców, dziadków i pradziadków o swe pochodzenie i drzewo genealogiczne.
Dzieci zasłuchane w tejże przygodzie wracały do domów z otworzonymi ustami i nieświadome łapały muchy :) Pewnie w ich główkach buzowało na myśl, że niebawem sami wyruszą w świat przygód.

Dziękuję za waszą obecność do niedzieli włącznie będą wuedsze/piosenki dla dzieci.

autor

AMOR1988

Dodano: 2017-06-01 09:36:53
Ten wiersz przeczytano 2164 razy
Oddanych głosów: 17
Rodzaj Bajka Klimat Ciepły Tematyka Dla dzieci Okazje Dzień Dziecka
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (13)

_wena_ _wena_

bardzo na tak :)+

Xenia1 Xenia1

Lubię wracać do dzieciństwa a bajka ciekawa.
Pozdrawiam serdecznie.

PLUSZ 50 PLUSZ 50

Z pomysłem przekaz podany...
+ Pozdrawiam

promienSlonca promienSlonca

Swietnie piszesz, Zainteresowales swoja Bajka.
Pozdrawiam, w Dniu Dziecka i wszystkiego dobrego.

Halina53 Halina53

Toś zainteresował czytelniks, i tego msłego i
dużego...też...miło było wpaść i poczytać...pozdrawiam
serdecznie

ewaes ewaes

Pomysłowo i ciepło :)
Pozdrawiam

waldi1 waldi1

jak zawsze bardzo ciekawie i z pomysłem ..

Ola Ola

Ładnie Amorku
Pozdrawiam:-)

anula-2 anula-2

Ta bajeczka o kreciku, jakże piękna jest Ty smyku,
takich bajek chciałbym słuchać do sennego mego ucha.

molica molica

Witaj,
dużo ciekawych zdań...
Wiele radości i pomysłów z i przy okazji 'naszego'
dnia.
Serdecznie pozdrawiam.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »