Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Opowiadania Balonikowego...

Oto najkrótsze z moich opowiadań. Teraz jeżeli chodzi o opowiadania będzie dłuższa, planowana przerwa.

"Opowiadana Balonikowego Króliczka- Wędrujący Mały domek".
12.09.2016r. poniedziałek 23:01:00

Kolejny dzień, jak zwykle bardzo słoneczny i ciepły, dzieci i młodzież z całej Autlandii zgromadzeni jak zwykle słuchali kolejnej historii.

Moi mili, raz spotkał mnie Mały domek, który miał wędrujące fundamenty. Jakoś taki zmęczony wędrowałem po świecie, usiadłem na kamieniu i w strugach deszczu zasnąłem. Gdy tu nagle ów domek przyszedł i znalazłem się wraz z kamieniem w jego wnętrzu, w suchym i spałem błogo cały dzień, gdy nadszedł drugi dzień znalazłem się w towarzystwie pewnej damy Giovanny. Nie odczuwałem, by był to czas jakiś łowów, więc tylko się grzecznie uśmiechnąłem i wyszedłem na zewnątrz chcąc czym prędzej uciec stamtąd. Wtedy ów domek klamką mnie pochwycił i kazał usiąść na swym progu. Giovanna usiadła obok, śniadanie mi podała i długo ze mną rozmawiała, bo ona to w tym domku mieszkała i wraz z nim wędrowała. Okazało się, że bardzo dobrze znała zarówno Dr Puli, pamiętacie kochani opowiadałem wam o nim i o tym, że wraz z nim odwiedziłem Senne Wzgórza Pastelowych Wzruszeń.
Dama ta też odbyła pewną fascynującą przygodę z dr Puli, bo ów potomek Dr Dolittle był w no niej zakochany, ale ona nie mogła z ni być, bo raz, że uczuć nie powielała to po drugie nie mogła pozostawić pustego, swego domku wędrującego. Jak sama rzekła jej ukochany musi akceptować to, że ma taki domek i, że jest w ciągłej podróży.
W czasie, gdy tak rozmawialiśmy przemierzyliśmy siedząc na progu domu cały las, który jeszcze przed rozmową był daleko przed nami. Nie mogłem za gościnę, która jak się okazało potrwała jeszcze dwa dni inaczej sie odwdzięczyć jak uśmiechem, miłym słowem i ukłonem na pożegnanie jednak nim to nastało zreperowałem szufladę w starej szafie.
Szuflada ta mnie wessała na jakiś kwadrans, a w tym czasie przemierzałem jakieś korytarze historii i swą czupryną z kurzu i pajęczyn przecierałem mimo woli regały z księgami. Gdy już byłem zpowrotem to zorientowałem się, że de facto owa szuflada jest równie niezwykła ja Giovanna, jej dom i jej historie. Doszedłem do tych spostrzeżeń, gdy odkryłem, że de facto szuflada ta jest bez dna, a jednocześnie jest pełna, zasadniczo w niej znajdują się te książki, które na mej czuprynie pozostawiły największy z kurzu ślad. Nie pytałem damy, u której gościłem dlaczego w niej nie zrobi porządków, po pierwsze nie śmiałem, a po drugie może z powodu jej niezwykłości tak się działo. Cała reszta pięknego, przestronnego domu była pięknie wysprzątana, a całe wnętrze wypełniały wieczne świeże kwiaty w wazonie postawionym jakby w centrum domu na komodzie w małym korytarzyku.
Nie spostrzegłem się jak nagle znalazłem się na skraju naszej Autlandii, wtedy Giovanna mi powiedziała no cóż mój kochany Pedrosie, nie wiem dlaczego tak wówczas mi powiedziała, że kochany i Pedros, może tak tylko wymyśliła mi jakąś ksywę. Wracając do tego co powiedziała to brzmiało to tak: Oto Twa Autandia, albo teraz wychodzisz, bo mój domek Cię wraz ze mną odprowadził, albo zostajesz i to na zawsze i zawracamy i wędrujemy wspólnie przez życie dokąd nas domek zaprowadzi. Bez chwili namysłu pożegnałem się, wyszedłem, a domek zawrócił widziałem jeszcze jak mi z oddali kominem macha, a Giovanna zalana łzami szlochała. Ona może się we mnie zakochała, może chciała mieć przyjaciela i kogoś u boku. Ja wróciłem do swego domu i poszedłem spać, co też zaraz zrobię. Wam dziękuję za odwiedziny i zapraszam jutro. Na odchodne powiem, że tak naprawdę tęsknię za Giovanną i jej domkiem, po czasie, za późno uświadomiłem sobie, że jestem podróżnikiem, że coś do niej poczułem, ale nie wiem, może już nigdy mego błędu nie da się naprawić. Dlatego moi mili uczcie się na moich błędach i nigdy nie odrzucajcie Miłości, dajcie się zakochać, dajcie czas Miłości. Nie rańcie nikogo, zwłaszcza, gdy was ugościł i spotkał w najbardziej niemożliwym miejscu i sytuacji, tak jak mnie to spotkało.

Dziękuję za wczoraj i dziś. Mam swą dni zaległości, ale co do jednego wszystko nadrobię.

autor

AMOR1988

Dodano: 2016-09-15 09:34:01
Ten wiersz przeczytano 958 razy
Oddanych głosów: 11
Rodzaj Bajka Klimat Ciepły Tematyka Dla dzieci
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (7)

_wena_ _wena_

ciekawe i mądre, fajnie się czyta :)+

Ola Ola

Super:-)
Miłego:-)

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

Ciekawa refleksyjna bajka, chyba
bardziej dla dorosłych z mądrym
Przesłaniem w puencie.
Miłego dnia:}

Madame Motylek Madame Motylek

Faceci już tak maja, że sobie za
późno uświadamiają (króliczki,jak
widać też):))
Pozdrawiam

waldi1 waldi1

zjawię się na pewno juto ..bo tu jest ciekawie ..

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »