Opowiadanie II
Kolejna część miłej lektury
Nastała
niepokojąca cisza
oczy nadal zamknięte
znowu liczę do trzech
Raz, dwa trzy
otwieram oczy
zrzucam koc
na podłogę
Niepewnym krokiem
schodzę z łóżka
by udać się do salonu
drżą moje myśli
Ta przeszywająca cisza
ogarnęła mnie
i trzyma w swoich sidłach
otwieram drzwi
Przemierzam korytarz
wydaję się dłuższy
niż zazwyczaj
Podłoga skrzypi
pod ciężarem
moich stóp
Niepewnym krokiem
nieśmiało wołam Tato
wdeptując w kałuże krwi
jasny gwint
Tysiące myśli przemykają
przez moją głowę
zalany łzami
pochylam się nad ojcem
Nie wiem co robić
strach ściska moje serce
Raz, dwa trzy
biegnę po telefon
Uczyłeś mnie
aby opanować strach
i działać szybko
więc już się nie boję
Wyciągam telefon
z Twojej kieszeni
wybijam nr
i czekam na połączenie
Nagle chwytasz moją dłoń
mówiąc rozłącz się
dodając z uśmiechem
wszystko będzie dobrze.
Komentarze (3)
Poruszający pełen dramatyzmu przekaz.
Pozdrawiam.
Marek
Świetne opowiadanie czekam na trzecią odsłonę.
Opowieść trzyma w napięciu i dobrze oddaje dramatyzm
chwili. Miłego wieczoru:)