Opowieść II
Wróciłem; arena wzywała
Spartakus mnie tylko przewyższał
sławą; Spartakowi ja bratem
Różniliśmy się tylko katem
Na środek areny wyszedłem
Jak za dawnych czasów - bez tarczy
W płaszczu, z mieczem; tak przyszedłem
Coś podbiega do mnie warczy
Duże zęby, ogromne ślepia
Na dodatek we mnie je wlepia
Ale dawno minęły te czasy
Gdy bałem się zwierząt z tej rasy
Jam teraz panem tych bestii
Wszystkie potwory mnie słuchają
Nie ma sporów ze mną w tej kwestii
Słuchają albo umierają
I wiedz, że zabijam dość często
I wcale nie dla przyjemności
I niech trupem padają gęsto
Tak witam nie proszonych gości
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.