Opowieść moja własna... do :...
Widzisz: mnie z domu wcale nie
wyrzucono,
to fakt- miałam więcej lat...
Ale zostałam z tą istotką pod moim
sercem noszoną- sama,
bez tatusia, bez tego drania.
- "Miałaś dobrych rodziców"- powiecie
- "Moi to by mnie już zabili"
Ale co Wy tam wiecie?
Od rana słyszę tylko pijacki bełkot,
widzę oczy pełne nienawiśći
i jak to jest, że tyle okrucieństwa
w mych rodzicach się mieśći?
Kiedy krzyczą na mnie, na siebie,
widzę jak drżą memu maleństwu policzki,
usteczka moje układają się w podkówkę
i już wtula w moje piersi swoja główkę.
I dobrze wie kiedy dziadek pijany...
Bo choć ma dopiero roczek,
gdy tylko on wraca do domu,
biegnie po uspakający smoczek...
I czasem kiedy brak mi wiary i siły,
(Nie mówcie nikomu...)
tak myślę sobie, że łatwiej byłoby żyć
w samotnej matki domu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.