Opowieści z mojego ogrodu…
W majową niedzielę, rankiem mimo chłodu
wyszedłem na spacer do mego ogrodu,
słonko wcześnie wstało, teraz dziarsko
kroczy
światłem swym przyrodzie otwierając
oczy.
Patrzę na jabłonie w srebro wystrojone,
które tworzą jedną kwiecistą koronę,
z pogardą i pychą na gruszę zerkają,
gdzie kruche konary kwiaty z rzadka
mają.
Lecz wielki skarb tuli w dziupli pnia
swojego,
chroniąc szpaka z żoną w niej
mieszkającego,
po godach marcowych jajka już złożone
w gniazdku, które pierzem było
wymoszczone.
Będąc przy nadziei z dziupli się nie
rusza,
jej stanem przejęta też jest stara
grusza
i by ptaki miały należytą ciszę,
przez dzień cały liściem ledwie co
kołysze.
Chcąc uchwycić piórem majestat tej
chwili,
usiadłem na trawie i pośród motyli
wsłuchany w opowieść przez gruszę
szeptaną,
przelałem na papier tę rzecz
niesłychaną…
Komentarze (43)
Pięknie przelewasz na papier swoje spostrzeżenia,
myśli. Pozdrawiam
Hej, fajnie napisałeś, obrazowo, z tymi jabłoniami w
srebro wystrojonymi...:) Czytając - to... jakbym
malarza przy sztalugach widziała. Poetę - malarza
tworzącego obraz w plenerze pięknego ogrodu. Natury. I
obserwatora, cierpliwego fotografa chwili.
Piękny obraz namalowałeś słowem.
Pozdrawiam
Całość super, choć ostatnie dwie strofki dosyć mocno
przepełnione emocjami.Przynajmniej coś się działo, w
tym całym ogrodzie!Zwrot akcji był...
Podoba się!
Pozdrawiam!
pięknie!
pozdrawiam :)
Przepiekna opowieść i ogród
Pozdrawiam serdecznie Marianie :)
Śliczne :-)
super, wspaniała opowieść.
taki spacer cieszy oczy ... a jeszcze większym skarbem
jest to że potrafisz nam to słowem w wierszu przekazać
...
Piękny obraz własnego ogrodu wraz z lokatorami
namalowałeś Marianie. :)
Pozdrawiam serdecznie.
Raz jeszcze wpadam,
grand prix ode mnie...
Pa.
Witaj Moli, potwierdzam, że ten poeta i ogrodnik to
ja, cały ja... :)
Witaj,
jak czytam jesteś nie tylko romantycznym wielbicielem
poezji, ale i zdolnym ogrodnikiem - a może to inny
ogrodnik dba o ten cud poezji i natury?
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
we własnym ogrodzie liście barwniej szumią
szelest ten o chłodzie dotrzeć do mnie umie
pełniej oddech biorąc duszę swą otwieram
zielną ja znachorą, drzewom utulanki śpiewam...
cudownie mieć własny szmaragdowo-kolorowy raj
serdeczności ślę:)
Przepiękny, przyrodniczy wiersz, pozdrawiam :)