..optymistyczna legenda o...
...dla wszystkich załamanych...
Strzała brzęczy złowrogo szarpiąc
niebieskie powietrze
Czuję coś ciepłego, jestem ugodzony w
skrzydło
Pode mną otchłań, w której widzę Ziemię
jeszcze
Zbliża się coraz szybciej...I wszystko
ucichło...
Dziwne, oglądam samego siebie
Jestem lekki, nic mnie nie boli
Czy jestem juz hen daleko - w niebie?
Widzę własne ciało, które spala się
powoli...
Płynę, zbliża się potężne światło białe
Słyszę łagodny lecz stanowczy głos...
_Wracaj do swojej skorupy!...Jeszcze
małe
spojrzenie i wracam, wygrałem swój los
Ocknę się z transu… jestem
odrętwiały… jeszcze
próbuję poruszać skrzydłami
Otrząsam popiół, skrzydła są lżejsze
Ruszam powoli by wzlecieć nad polami
Trawa czysta, różowa o smaku dzikich
poziomek
Jest dobrze...Powoli nabieram siły
gdzieś pode mną mały domek,
Błękitne niebo - widok tak miły...
Ja znowu żyję ! Będę żyć !
Nie czas by krzyczeć, szlochać
Lecę przed siebie by z Wami być !
O Boże ! Ja znowu mogę kochać !!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.