Optymizm
z tomu Oddech ostatni
przypadkiem w krąg poznaje śmierć i
miłość
zemsty trutkę i rodziców nawet
ale że w środku kropli to wszędzie można
się zakochać umrzeć być złym bądź dobrym
artystą lub nikim
potknąć się okamień i zaklnąć
złamać nogę
raz wygrać i sto razy przegrać
południe północ zachód wschód
mój boże dobry cmentarz i łono
medytacje wejścia
medytacje wyjścia
a więc
tutaj można zacząć obumierać z nerwem
zanurzonym w mróz przepaści
powoli uciekać ku gwiazdozbiorom
stawać się duchem
nie rozumieć drzew ich oddechu
braku wzroku i ciszy
zanosić gdzieś tam ludzkość
albo zanurzać się w wodę krwi w ucieczce
przed smutnym losem gwiazd
cieszyć się imieniem i zdobytą duszą
chować w dżdżownicach zachowując w
środku
formę bez formy
niepomyślaną obcość znajomą
w dźwięku lutni
trzepocie bieli na balkonach
organy dla dalekich bliskich a reszta dla
dobrego ognia
czy tak daleko można też umrzeć i się
zakochać
łatwiej poczuć tajemnicę
dziwny las ściółka i źródło
więc noszę w świadomości nawet w wiosnę
gotowość
dzień dobry nagrobkom
my kamienie pustki kosmosu
czekamy na was
na otwarcie się oczu serc
ten grób TU czeka
NIGDY DŹWIĘK JEGO NAZWISKA
witajcie
Komentarze (6)
Nie raczej zaklnąć:) zwróciła mi uwagę na ten
freudowski "błąd"
Hej Belamonte, tak przedzierać się trzeba:) 'zakląć' w
6 wersie. Trzymaj się w tej humorzastej aurze (zimnej,
podmokłej wiosny)...
Witaj.
Bardzo refleksyjnie u Ciebie w wierszu, jak zawsze,
zatrzymuje na dłużej, na jej przemyślenie.
Warto zawsze zostać z optymizmem, chociaż często bywa,
“łańcuchem złudzeń”, ale pomaga przetrwać, w kryzysie.
Podoba się przekaz, tak wielu różnych spraw, które
przekazujesz i poruszasz.
Pozdrawiam serdecznie.;)
Jak zwykle trzeba się mocno przedzierać, wracać,
kombinować. Przez tę dżunglę warto.
Osobiście lubię zwiedzać cmentarze. Śmierć mnie
niestraszna.
Jak zawsze u Ciebie dużo...do rozkminiania.
Pozdrawiam :)
Jestem, czytam i w zachwycie pozostaję...