Ore, ore czyli brzemienna w...
Że będzie prościej. Będzie jaśniej.
Że tylko gwizdnę, tylko zechcę.
Że spełnisz każde z moich pragnień,
mówiłeś, patrząc w nieboprzestrzeń
tym szklanym wzrokiem. W plum, plum
deszczu
z kwiatka na kwiatek skaczą perły.
Aż po policzki. I głos nie twój
(to winne śpiewy) winny księżyc,
który był świadkiem. Nie zaprzeczasz.
Ona nie spała, mnie śpiew uśpił.
Sukienka? Ore. Znów brzemienna.
Zabrałeś ciepło. To z poduszki.
autor
Stella-Jagoda
Dodano: 2019-02-15 13:47:46
Ten wiersz przeczytano 1876 razy
Oddanych głosów: 60
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (61)
Zatrzymujesz jak zawsze, nie tylko przekazem, ale
bardzo dobrym warsztatem.
Pozdrawiam serdecznie :)