ORGIA SNU
Głębia, ciemna otchłań snu,
złudzenia błogie...splot krętych dróg.
Szeroki cień, błękitny obłok
... i nieznaczny gest.
Ukłon kwiatu bzu, jego woń,
piękno u mych stóp.
Zatopiona w delikatny, wiotki puch.
Ukojona...
Pod powiekami potok białych róż,
wystrzelonych ponad skruszony mur.
W oddali,
jak pełny dźwięków szum brzmi-cisza.
Stary ogród, jego głos...
Ciszy szept do ucha...dziadek olsz.
Spoczywa ogromna mogiła,
setki dusz i ona.
Wyśniona pod kwiatem bzu...
Moje myśli codzień przenika dziwna
chwila,
mimo jej śmierci... we mnie ożywa
orgia jej snu...
Komentarze (1)
Dziś wracając wieczorem do domu, gnając w pędzie
drogą...nagle , jakbym wpadł w jakąś sieć- z zapachu
bzu wyplecioną...Mimowolnie przymknąłem powieki i
przez chwilę byłem- w dziwnym...chyba - śnie...Nie mam
pojęcia, co to było...Ale wróciło do mnie po
przeczytaniu Twojego wiersza;)