Orion
(Z cyklu: Gwiazdozbiory)
Na zewnątrz – zatopiona w mroku ziemia –
przesiąka chłodem i jesienną ciszą.
Tutaj nie ma wyboru miejsca, ani nawet
możliwości najmniejszego poruszenia.
Ogarnia mnie bezwład,
lęk
i apatia.
Leżę pod ostrą lampą na metalowym stole,
a chirurg błyska obok skalpelem,
przygotowując w chemicznym zapachu
umysł
i rękę do operacyjnego cięcia.
Powoli zasypiam pod chloroformem,
wpatrując się nieustannie
w powiększające się coraz bardziej
szpitalne okno…
*
Nawet nie wiem, kiedy stałem się ptakiem z
iskrami w oczach,
co się waży w wyobraźni podczas bezgłośnej
próby
wniebowzięcia.
Białym obłokiem nad płaszczyznami łąk.
Porwanym przez wiatr liściem topoli.
Archaniołem – stworzonym w laboratorium
człowieka.
Satelitą,
który lśni odbitym blaskiem.
Skrzydlatym posłańcem – wystrzelonym w
kierunku ogromnej tarczy i złotego
sztyletu
u pasa…
…na zawsze…i bez powrotu…
(Włodzimierz Zastawniak)
***
https://stellardrone.bandcamp.com/track/asc
ent
Komentarze (2)
Bardzo ciekawie, nietuzinkowo. Podoba
Przejmujący wiersz z dobrym
tekstem:]