Osaczeni z imieniem Love
Dedykowane mojej Nauczycielce
"nie wiem już... - jak masz na imię"
żadne nie przypomina ciebie
(trudno cię spotkać)
- przemierzyłam całe
falujące w gorączce miasto
- nie dostrzegłam
na żadnej ulicznej wyspie
(osaczona tramwajem samotność)
na pamięć znam - już
jego krzyk
- i płacz... - dziecka
(każdy k-rok)
chodnik – róg szkolnej
i świętokrzyskiej
krok, który sobie stawiamy
- odmierza
dzielący skrzyżowania ulic
- mury
które dla siebie stawiamy
z których – nikt, już nie umie
siebie wydostać
- i zakodowany w kanałach mózgu
czas.
"wybacz! - więcej – na prawdę... - nie
przyjdę...
- naprawdę...
osaczony... (- zabity)
- zgasłem".
Lato 1980 r. - i końcowe wersety -
późniejsze
Hanno! - czy na Placu Zbawicela
po czterdziestu latach - jeszcze
kwitną kasztany?
03. 02. 2021 r.
Komentarze (12)
W pierwszym zapisie wiersza były słowa
"skrzyzowanie... - Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej"
- jak miejsce wielkomiejskiego pospiechu i wzmozonego
ruchu - przyciągające peela centrum - w istocie o
charakterze nawiazującym do europejskosci i - jedak -
nieco egzotyczne dla urodzonego na specyficznym
przedmiesciu w izolowanym całosciowo duzym i
zamkniętym wojskowym osiedlu. element szkoly jest
jednak w wierszu bardzo istotny, a na rownoleglej
szkolnej pracowalem wprzyszłosci w rest. "Tabaka"
atuz obok - wsieciowej rest "Phoenix" moj św, p.-jeden
z przyjaciół. z uwagi na znaczenie miejsca i elementu
szkoly -zdecydowalem się na zmianę w wierszu.
:)
Wyjasnie Sławku dla Ciebie i kazdego, kto moze
niewiedzieć: na Placyzbawiciela sądwie swiątynie roncy
chrzescijańskich wyznań, jest takze szkkola dla
uczniow powyzej szesnastego roku zycia, ale nie było i
nie ma kasztanowcow. - Najbliższe są w Alejach
Ujazdowskich.
serdecznie pozdrawiam:)
serdecznie pozdrawiam:)
Życie płynie jak potok. Jedne miłości wspominasz z
żalem a inne z ulgą. Równowaga musi być. A co do
kasztanowców to jak się jakiś deweloper nie nawinął to
cztery dychy to dla nich szczegół zatem pewnie kwitną.
Pozdrawiam z plusem:)
ja wierzę że te kasztany jeszcze kwitną ...
Trochę smutku. Pokrzyczy i przejdzie. Nie ma tego
złego, co by na dobre nie wyszlo. Pozdrawiam Wiktorze.
Wyczuwam pierwsze, wstępne oczarowania.
- mury
które dla siebie stawiamy
z których – nikt, już nie umie
siebie wydostać- zgadza się, Wiktorze. I to jest
smutne jak cały Twój wiersz.
Tak Wiktorowo. Podoba się :)
I znow ciekawy wiersz Wiktorze.
Tym razem smutny (i piekny).
Serdecznie pozdrawiam Wiktorze :)
Smutne dziś twoje literki...
Dobrej nocy
⚘
Przepiękny wiersz pełen smutku. Ujął mnie.
Pozdrawiam serdecznie :)
Tyle smutku...wiersz krzyczy...
Pozdrawiam serdecznie...