Oścież..
Jeśli to nam potknie się noga i upadając
może przeklniemy całą tą miłość z nią życie
i Boga tak jak stoimy tak też znikniemy
Rozdziobią nas smutki zaleją żale zamrozi
pustka pokruszy czas ni to w nagrodę ni to
za karę ot tam zwyczajny kataklizm krach
Teraz ci mowię jest rok do tyłu ty na mnie
patrzysz nie widzisz słów ach gdybyś mogła
to się nad zmiłuj ach gdybyś ty także i
mógł
W ciemność i głuchość w dwa przeciwieństwa
jedną nas różdżką w życiu zdzielono i w
kategorii skoki szaleństwa nie inaczej a
wyróżniono
Teraz już puszczam klamkę nie pukam nie
wiem już po której kto stronie patrzę w
odbicie i nie za ufam czy właśnie tak
wygląda koniec
Kolor wybrakły ciepła nie chroni okno
otwarte chłodzi na oścież jeśli chcesz
wiedzieć o co tu chodzi nie mniej litości
do końca rozbierz
Komentarze (5)
Podoba mi się pozdrawiam serdecznie;)
Fajny wiersz i podoba się:)pozdrawiam serdecznie:)
Coś mi nie wyszło z tą propozycją:)
"całą tą miłość z nią życie i Boga tak jak stoimy tak
też znikniemy
Rozdziobią nas smutki zaleją żale zamrozi pustka
pokruszy czas"
Ciekawe refleksje. Zastanawiam się, czy przy nieco
innym zapisie, wiersz nie byłby bardziej przystępny np
Jeśli to nam potknie się noga
i upadając przeklniemy
całą tą miłość z nią życie i Boga tak jak stoimy tak
też znikniemy
Rozdziobią nas smutki zaleją żale zamrozi pustka
pokruszy czas
ni to w nagrodę ni to za karę
ot tam zwyczajny kataklizm krach"
itd. Wiadomo że to sugestia czytelniczki, a nie
eksperta. Miłego wieczoru:)