Osiągnąć szczyt
Mym marzeniem od szczeniaka było
alpinistą zostać, gdy dorosnę.
Świat przemierzyć, każdą górę zdobyć.
Chciałem niebo poczuć własnym nosem.
Gdy zamknąłem oczy, to już gnałem
na Pegazie, czując zew swobody.
Na Olimpie popasałem często,
Zeusowi włos wyrwałem z brody
Przekuwałem swe marzenia w czyny,
każdy grosz lądował w zadzie świnki.
Trening, praca i nauka do dnia.
Choć mówili, żem jest trochę inny.
Poświęciłem wizji całe życie.
Jeden cel i myśl też tylko jedna -
górnolotna, wzniosła i prawdziwa
Zatraciła się ma dusza biedna.
Lata pracy i wyrzeczeń wszelkich.
Trud i znój, po kres, po siódme poty
szczyty mi osiągnąć pozwoliły.
Szkoda tylko, że ...szczyty głupoty.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.