Osiedlowe rozkminy
Wokoło bloki urosły wysokie
może i za może i trochę
cieniem się kładą w samo południe
do końca nie wiem czy to lubię
Walą gołębię pełno i wszędzie
znoszę bo muszę i ledwie ledwie
ziarna nie sypię, nie mam zwyczaju
zbyt dużo takich w tym naszym kraju
Upał doskwiera okna za wąskie
pójdę w zieleń, pewnie tak zrobię
spokój duszy to czysta poezja
którą zmącić może jad kleszcza
Małe ustrojstwo, a jakie wredne
pod mikroskopem ohydnie szpetne
rośnie mu tyłek, wbija się gęba
zawsze się wita, nigdy nie żegna
Bydgoszcz (live)
Komentarze (2)
Rozbrajający opis kleszcza. Pozdrawiam.
Jakoś nie czuję ciepła w tym wierszu.Jest to raczej
smutna refleksja na temat prozy życia w osiedlowym
blokowisku.POwodzenia!