"Ósma rano"
Życiowe porażki
Ludzkie animozje
Potknięcia,upadki
Same herezje
Kotłują się w ciele
Od stóp do głowy
Meczą i dręczą
Nasze alkowy
Smutne oczy rano
Smutne oczy w dzień
Wieczorem to samo
W nocy ludzki cień
Wędrujesz przez życie
W podskokach gnasz
Lecz to nie radość
Tylko kłody co dnia
Męczysz się strasznie
Sapiesz jak niedżwiedż
Próbujesz złapać
Rybkę w jeziorze
Ona wciąż ucieka
Wyślizguje się z rąk
I płynie ochoczo
muska brzuchem dno
Chcesz zanurkować
Myślisz co mi tam
Rzucę się w otchłań
Odbiję od dna
To naturalne
Wszędzie jest jakieś dno
A potem tylko do góry wio
Tak myślisz
I skaczesz w wody nieznane
Zimno i ciemno
A rybki nie ma
Popłynęła już dawno
W sobie znaną stronę
Więc płyniesz na oślep
Obijasz o głaz
Nabrać chcesz tchu
Lecz na samym dnie
Gdy otworzysz usta
Utopisz się
...
Ósma rano
Brakuje tchu
Pora wstać
Zbudzić ze snu.
Komentarze (4)
Warto się odbija od dna,
no i do góry, byle nie po trupach
czemu nie, choć ważniejsze by mieć bliskie czyjeś
serce,
wtedy nie grozi utopienie:)
Serdeczności:)
Boski wiersz jak twój nick
i tak wartko leci ten czas jak słowa w Twoim wierszu
Niektórzy wstają w południe, zazdroszczę wstawania o 8
rano :D Pozdrawiam serdecznie +++